DT 23 września

Bracia i siostry, podsumowanie 23 września

 

Złe wieści:

1. Ostrzeliwania Donbasu są kontynuowane. Punkty zapalne na dziś – to Donieck, Debalcewe, Awdiejówka.

Wcześniej w środowisku analityków grupy „Opór Informacyjny”(dalej będziemy stosowali skrót OI – red.) wynikło przypuszczenie, że cała terrorystyczna krwawa gra wokół lotniska w Doniecku – to przykrywka po to, aby wojska rosyjskie mogły się zgromadzić w okolicy Jasinowatej-Pantełejmonówki, by potem uderzyć w Awdiejówkę. Niewykluczone, że ta wersja ma rację bytu.

Ostrzeliwanie przez bojówkarzy dzielnic mieszkaniowych w miastach Donbasu ma na celu ważną sprawę: pielęgnowanie nienawiści do wojsk ukraińskich i umocnienie ludności w przekonaniu, że to Ukraińcy strzelają. My oraz Państwo od dawna wiemy o tej podstępnej taktyce, ale, jak świadczą o tym kwerendy, prowadzone przez członków grupy „OI”, ludność miejscowa, pozbawiona swobodnego dostępu do informacji, przeważnie jest święcie przekonana, że ostrzeliwania – to sprawka „banderowców”.

2. 2 listopada bojówkarze „DRL” mają zamiar przeprowadzić na okupowanym terenie wybory „przewodniczącego republiki” oraz do tzw. „parlamentu”. Przy tym „premier »DRL«” A. Zacharczenko oświadczył, że terroryści nie dopuszczą do tego, by na Donbasie odbyły się wybory do Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy (wyznaczone na dzień 26 października).

Mieszkańcy okupowanych terenów niedługo będą umierali z głodu, a te ludziska do tej pory nie mogą się uspokoić. Wg naszych informacji, miejscowi „komendanci” w miastach, znajdujących się pod kontrolą „DRL” otrzymali rozkaz sporządzania list wyborczych i prowadzenia „działań wychowawczych” oraz grożenia represjami w przypadku niestawienia się na „ich” tzw. wybory. To nas dziwi: przecież jest jasne jak słońce, że „przewodniczący republiki” tych żołnierzy frontu alkoholowego zostanie mianowany w Moskwie. Więc po co cały ten cyrk?

3. W Administracji Obwodowej Dniepropietrowska (odpowiednik Urzędu Wojewódzkiego) dziś usłyszeliśmy: w kostnicach miast obwodowych, znajdujących się w pobliżu strefy operacji antyterrorystycznej, leżą zwłoki ponad tysiąca zabitych ukraińskich żołnierzy, do tej pory nie zidentyfikowano 552 z nich.

Nie wiem, skąd się wzięły te liczby, jednak nie o to chodzi: rzeczywiście, wielu poległych żołnierzy nie zidentyfikowano i uważa się ich za „znikłych bez wieści”, szczególnie po wydarzeniach końca sierpnia. Na świecie przyjął się pogląd, że wojna się nie kończy dopóty, dopóki nie zostanie pochowany ostatni poległy żołnierz. Jeżeli się uważamy za państwo i społeczeństwo cywilizowane, to – umawiając się co do pokoju na Donbasie – nie możemy zapominać o poległych bohaterach.

Jeżeli nie będziemy znali i pamiętali imion tych, którzy walczyli o niepodległość i jedność terytorialną Ukrainy, czego będzie warta ta niepodległość?

 

Dobre wieści:

1. Obserwujemy, że intensywność ostrzeliwania przez bojówkarzy stanowisk wojsk ukraińskich wyraźnie zmalała. Potwierdza się informacja o tym, że wojska rosyjsko-terrorystyczne wycofują z „linii frontu” artylerię kalibru ponad 100 milimetrów. Ze swej strony wojska ukraińskie również wycofują działa.

Co prawda, bojówkarze wycofują wojska tylko w niektórych miejscach. Niestety, nie możemy mówić o tym, że warunki zawieszenia broni są całkowicie przestrzegane przez obie strony. Widać jednak początek działań pozytywnych, chociaż nie wykluczamy, że wojska rosyjskie i terroryści jedynie symulują proces de-eskalacji konfliktu.

2. Minister obrony Ukrainy W. Hełetej oświadczył, że resort zmienia „koncepcję armii ukraińskiej”. „Całkowicie zmieniamy koncepcję armii, aby zrozumieć, czego Ukraina potrzebuje naprawdę”, – powiedział minister.

Na początek, co zrozumiałe, potrzebna jest nowa Doktryna Wojenna – dobrze, że Rada Ministrów już zleciła jej przygotowanie. Tutaj się zaczyna to, co najważniejsze – dokładna analiza i połączenie reform wszystkich rodzajów wojska, służb specjalnych i wywiadu.

Krym i Donbas kazały nam się boleśnie przekonać o tym, że konfliktów, aktualnych dla Ukrainy dziś, nie sposób rozstrzygnąć siłami jednego resortu. Jest to możliwe jedynie z włączeniem wszystkich zasobów i resortów (do czego tak bardzo nie nawykły nasze „resorty siłowe”). Procesy reform armii, floty, milicji, Straży Granicznej, służb specjalnych, wywiadu wojskowego Ukrainy powinny być ściśle ze sobą związane, ponieważ współpraca nie będzie możliwa, jeżeli reformy będą przebiegały w każdym resorcie z osobna.

Czy to się uda – oto jest pytanie. Niestety, każdy z wymienionych resortów jest przyzwyczajony do przeciągania liny w swoją stronę i całkowitego zamknięcia się przed „konkurentami”. Bez pokonania tych niezdrowych tendencji nie możemy mówić o samowystarczalnej i skutecznej reformie bezpieczeństwa państwa.

3. Bardzo nas ucieszyły wyniki badań socjologicznych, przeprowadzonych przez Rosyjską Służbę Socjologiczną przy Fundacji ds. Walki z Korupcją. Jak wynika z informacji socjologów, w obwodach odeskim i charkowskim 34% mieszkańców widzi przyszłość Ukrainy jako wspólną z Europą, podczas gdy wspólnie z Rosją chce być tylko 17% badanych. 87 % badanych uważa, że ich region może być tylko na terenie jednej i niepodzielnej Ukrainy. Bez komentarza.

4. Nie zaszkodzi trochę się pośmiać. W Federacyjnej Agencji Kosmicznej FR ogłoszono, że na początku lat 20 i 30 tego stulecia Rosja planuje „na poważnie się zająć sprawą zagospodarowania Księżyca”.

Rozumiem, że po tym, jak rosyjscy podatnicy mają teraz na karku Krym i po próbach „zagospodarowania” Donbasu Kreml szuka nowych przestrzeni dla „ruskiego miru”. Od razu przypomina mi się stary dowcip ukraiński, który przytoczymy tu w tłumaczeniu. Mały chłopiec przybiega do taty i krzyczy: „Tato, Moskale polecieli w kosmos!”, na co ojciec z radością w głosie: „Tak? Wszyscy?”

Panowie lokatorzy Kremla – jeżeli się wybieracie na Księżyc, to wyślijcie tam najpierw Putina – bardzo proszę. Zrobimy zrzutkę, żeby to radosne wydarzenie nastąpiło przed końcem lat 20. Ukraińcy nie są przeciwni ekspansji kosmicznej Rosji – byle była to podróż w jedną stronę. Prosimy: nie wracajcie.