DT 8 listopada 2014

 DmytroTymczuk:

Słów kilka o sytuacji w strefie OAT (Operacji Antyterrorystycznej)

 

W ciągu kilku ostatnich dóbobserwowaliśmy, że na Donbasie przeciwnik kończy tworzenie szturmowych grup taktycznych. Tak, właśnie szturmowych – skład, lokalizacja i działania owych grup nie każą przypuszczać, że wojska rosyjsko-terrorystyczne szykują się do obrony. W chwili obecnej owe grupy są prawie w stu procentach gotowe do natarcia. Jednocześnie Rosja aktywnie przerzuca swe pododdziały blisko granicy państwowej z Ukrainą. W związku z tym, powstają dwa pytania. Po pierwsze, czy mamy się spodziewać szeroko zakrojonego natarcia wojsk rosyjsko-terrorystycznych na Donbasie? Po drugie, czy Rosja otwarcie wtargnie na Ukrainę?

Zacznę od ostatniej sprawy. Fakt, że Rosjanie przerzucają w pobliże granicy zespoły operacyjno-taktyczne i wyrzutnie rakiet, świadczy o tym, że Putin bierze pod uwagę wersję otwartej agresji wobec Ukrainy (być może będzie to przez niego traktowane, jako „obrona ludności miejscowej Donbasu, która powiedziała swe zdanie w wyborach do »DRL« i »ŁRL«”) [od redakcji strony Duszków: takie działania nie są niczym nowym – 17 września 1939 r. Związek Sowiecki napadł na Polskę „broniąc” Ukraińców i Białorusinów]. Jednak scenariusz ten na pewno nie jest uznawany za „podstawowy”. Przygotowania w tym zakresie są prowadzone na zasadzie „dodatkowego ubezpieczenia” oraz w celu wywierania presji na Kijów, by zapobiec jego aktywnym działaniom ofensywnym przeciwko terrorystom.

Takie wnioski można wyciągnąć, wychodząc z tego, że:

1) Oficjalnie Moskwa nie uznała „DRL” i „ŁRL” za twory quasi-państwowe. Moskwa jedynie „uszanowała wolę południowego wschodu Ukrainy” w trakcie pseudo-wyborów (zresztą, to sformułowania pozwala Putinowi na to, by – w razie konieczności – rzucił się do „obrony” owej „woli”).

2) przybywające na Donbas pododdziały armii FR przebierają się w mundury miejscowych bojówkarzy; owe mundury mają dystynkcje ugrupowań bandyckich. Rosjanom są zabierane dokumenty – wobec tego można twierdzić, że Rosja jest ukierunkowana na kontynuowanie działań w ramach ukrytej inwazji.

Podsumujmy: nie można w stu procentach wykluczyć otwartej inwazji Rosji; może ona nastąpić w wypadku rozpoczęcia natarcia wojsk rosyjsko-terrorystycznych na Donbasie, ich przegranej i odpowiednich sukcesywnych działań szturmowych wojsk ukraińskich.

Słów kilka o o przygotowaniach do natarcia ugrupowań wojsk przeciwnika na Donbasie.

Po pierwsze, co do ich składu. My, Grupa „Opór informacyjny”, nie możemy się zgodzić z twierdzeniami struktur zachodnich oraz niektórych przedstawicieli ukraińskich struktur państwowych co do tego, że na Donbasie „działają” tylko instruktorzy z FR, zajmujący się szkoleniem bojówkarzy. Informacja, którą mamy, potwierdzająca się niemal co godzinę (nawiasem mówiąc, także na podstawie zeznań żołnierzy FR, wziętych do niewoli), świadczy o tym, że na Donbasie działają nie tylko najemnicy rosyjscy, ale i pododdziały FR. Są to jednostki GRU, pododdziały wojsk powietrzno-desantowych, pododdziały wojsk lądowych FR (z Południa i Centrum). Apelujemy, więc, do urzędników, by w sposób przemyślany mówili o tym, kto działa na Donbasie. Nie trzeba udawać, że przeciwko nam walczą tylko miejscowi bandyci, a Rosja nie prowadzi ukrytego natarcia, a jedynie „pomaga”. Mówienie w ten sposób nie odpowiada rzeczywistości.

Po drugie, co do planów natarcia. Każdy rozumie, że, jeżeli są tworzone grupy szturmowe, znaczy to, że w dowolnej chwili mogą być one użyte „zgodnie z przeznaczeniem”. Ponadto, wróg nie wierzy w to, że wojska ukraińskie rozpoczną natarcie w najbliższym czasie, w przeciwnym razie prowadziłby coś, co przypomina działania obronne. Bardzo dziękujemy w tym miejscu Europie, cały czas usilnie zmuszającej Kijów do „przestrzegania warunków rozejmu”, chociaż wiemy już, że „rozejm” – to stałe ostrzeliwanie przez bojówkarzy i Rosjan wojsk ukraińskich i terenów Donbasu. Od rozpoczęcia tzw. „rozejmu” mieliśmy już prawie 2,5 tys. ostrzałów naszych stanowisk, wskutek czego poszerza się terytorium, kontrolowane przez terrorystów. Z naszej strony mamy już ponad 100 ofiar.

Jesteśmy pewni, że planom przeciwnika, dotyczącym natarcia, można się przeciwstawić jedynie pokazując siłę z naszej strony. Kijów może nie być gotowy do szturmu z powodów politycznych, w tym także z obawy przed otwartą agresją FR i nie chcąc konfliktu z nastawioną pokojowo Unią Europejską. W tej sytuacji należy zdecydowanie wzmacniać linię obrony i odpowiadać na ostrzeliwania, przeciwstawić się próbom natarcia i „wymiatania” naszych wojsk z zajmowanych przez nie stanowisk. Trzeba też prowadzić działania uprzedzające skupienie się żołnierzy i techniki przeciwnika w pobliżu stanowisk naszej armii.

Należy wreszcie zrozumieć, że „rozmowy pokojowe”, – to zasłona dymna, która pozwala na to, że wojska rosyjsko-terrorystyczne, korzystając na pasywności sił OAT, coraz bardziej się „rozpełzają” po terytorium regionu. Jeśli ktoś chce się bawić w „pokój”, nie ma sprawy, można rozmawiać nawet codziennie. W praktyce jednak nie powinno to przeszkadzać wojskom ukraińskim w podejmowaniu odpowiednich i symetrycznych działań wobec przeciwnika. Oczywiście, zadziała to tylko wtedy, jeżeli nie mamy zamiaru wyjść na spotkanie okupantów z kwiatami i pieśniami o „wielkiej przyjaźni bratnich narodów”.

***

Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy mówi, że „O otwartym natarciu bojówkarzy na razie nie ma mowy. Jest zrozumiałe, że wojsk, znajdujących się na terenie Ukrainy, jest za mało do urzeczywistnienia natarcia na wielką skalę. Wedle zasad sztuki wojskowej, napadający ma posiadać czterokrotnie lub nawet pięciokrotnie większą armię, niż ci, którzy się bronią. Terroryści takiej przewagi nie mają. Przewaga siły jest po stronie żołnierzy ukraińskich”.

Nie możemy się sprzeczać z RBNiO (poza tym, że na poziomie „złotego standardu” stosunek liczebności armii broniącej się do atakującej stanowi 1:3, na poziomie strategicznym jest to 1:2, może być także mniejszy). Nie będziemy się sprzeczali, tylko popatrzymy na mapy, sporządzone przez RBNiO w dniach 5 września i 6 listopada. I się zastanowimy.

Rozumiem, że struktury państwowe nie chcą wzniecać paniki. Jest to odpowiednie działanie. Wypada jednak, byśmy właściwie oceniali sytuację i wyciągali stosowne wnioski – mając nadzieję na lepsze, szykując się do gorszego.

Mapa wrześniowa:

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=586360038159322&set=pcb.586360351492624&type=1

Mapa listopadowa:

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=586360124825980&set=pcb.586360351492624&type=1