DT 1 sierpnia

Bracia i siostry, podsumowanie 1 sierpnia.

 

Złe wieści:

1. Rosja nawet nie ma zamiaru wyjaśniać, po co musiała gromadzić wojska i technikę w pobliżu granicy z Ukrainą. Wcześniej, jak wiadomo, Kijów zwrócił się do Moskwy z żądaniem udzielenia sprawozdania w ramach Konwencji Wiedeńskiej o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa. Rosja powinna była przekazać sprawozdanie w ciągu dwóch dni, czyli nie później niż wieczorem 31 lipca. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Właściwie nikt nie oczekiwał, że Putin zacznie mówić prawdę, czyli: muszę się przyznać, iż ściągam do granicy czołgi i „Grady” z trzech powodów –po pierwsze, aby przekazać terrorystom, po drugie, aby wykorzystać dla ostrzału Ukrainy, a po trzecie – aby straszyć Ukraińców wtargnięciem.

Ale, jeśliby Moskwa, nawet skłamawszy w swoim stylu, jednak udzieliła odpowiedzi, można byłoby mówić o tym, że Putin nie do końca olał bazę prawną w sferze bezpieczeństwa międzynarodowego. A jednak olał. Żadna nowina – to tylko kolejny dowód.

2. W MSW oświadczyli, że w oswobodzonych miastach Donbasu podczas okupacji ponad 50% milicjantów sprzeniewierzyło się przysiędze – czasem nie wykonując swoich obowiązków służbowych, a często po prostu przechodząc na służbę u terrorystów.

Według naszych danych odsetek nielojalnych jest nieco wyższy, niż 50%. Przy tym notowaliśmy wielokrotne przypadki, gdy milicjanci w „czasie wolnym od służby” jeździli do tegoż Słowiańska „do pracy” z pobliskich miejscowości. Wiadomo – zarobienie u terrorystów co najmniej 1000 hrywien dziennie w regionie, gdzie nie ma pracy – to bardzo kuszące.

Teraz powstaje pytanie: kim zastąpić tę zgniliznę po uwolnieniu miast? Stróże prawa wywołują poważne wątpliwości, co do wiarygodności. Z drugiej strony rozpoczęcie totalnej lustracji oznaczałoby pchnięcie „wahających się” milicjantów w objęcia bojówkarzy.

Problem nie należy do łatwych. Mamy nadzieję, że kierownictwo MSW znajdzie sposób na jego rozwiązanie.

3. Terroryści rozczulają się. Donbas dawno upewnił się całkowicie, co do ich bandyckiego usposobienia. Ale te genetyczne odłamki wciąż jeszcze okazują jakieś usprawiedliwienia swojej przemocy, zabójstw i grabieży pod wywieszką schizofrenicznej „państwowości”.

Jeden z tych zabłąkanych szczebli rozwoju fauny o imieniu Girkin, nazywający się ministrem obrony „DRL”, zdecydował o „ściąganiu niezbędnych środków materialnych” od obywateli w Doniecku. Że niby teraz bojownicy mogą zajmować się szabrownictwem „legalnie”, zabierając społeczeństwu samochody, materiały budowlane, sprzęt medyczny, alkohol itp.

Na czym jednak polega wic? Otóż, Girkin wprowadził jednocześnie odpowiedzialność za „nielegalną mobilizację środków” bez odpowiedniego dokumentu, na którym widniałaby jego zdoga.

Krótko mówiąc, jest to wariant zdjęcia czapki przechodniowi w bramie po okazaniu pozwolenia od ojca chrzestnego.  I śmieszno, i straszno.

 

Dobre wieści:

1. W ciągu dnia siły OAT uwolniły z rąk bojowników wieś Krasnohoriwkę (obwód doniecki) oraz dwie miejscowości w rejonie Sawur-Mogiły; otrzymaliśmy również informację o przejęciu przez specnaz kontroli nad miejscowością Kontarne (rejon szachtarski, obwód doniecki).

Nikomu się nie podoba wolne tempo OAT, wszyscy chcą szybkich zwycięstw. To pragnienie jest zrozumiałe i uzasadnione. Ale widzimy, że pauzy operacyjne w trakcie OAT nie oznaczają, że dowództwo siedzi z założonymi rękoma. Przegrupowywane są siły, czynione są przygotowania pod nowe zwycięstwa. Wczorajszy „dzień ciszy” wykorzystano do rozwiązania „problemu sektora »D«” – wyprowadzenia naszych oddziałów z ostrzeliwanych pozycji i zapewnienia ich rotacji.

OAT trwa. I nie ma wątpliwości, że najważniejsze zwycięstwa – jak też to ostatnie i ostateczne – przed nami.

2. Prezydent Petro Poroszenko oświadczył dzisiaj, że wszystkie państwa europejskie wspierają Ukrainę w obecnej trudnej sytuacji.

Dosłownie powiedział tak: „Oświadczam odpowiedzialnie jako prezydent Ukrainy, który po raz pierwszy także brał udział w zamkniętym posiedzeniu Rady UE na szczeblu szefów państw i rządów, że nie ma ani jednego kraju, który nie popierałby Ukrainy”.

Wiemy, że lobby prorosyjskie w wielu krajach UE jest bardzo odczuwalne. Ale także wierzymy w to, że Europa nigdy nie porzuci swych wartości. Nie przypadkowo bowiem również Ukraina uwierzyła w nie i przyjęła je dla siebie.

3. Jakież nieszczęście, jakaż tragedia. Niezidentyfikowane osoby zastrzeliły w obwodzie łuhańskim „wiceministra spraw zagranicznych” (stanowisko może i skromne, ale brzmi gustownie), terrorystycznej organizacji „DRL” Aleksandra Prosiełkowa.

„Gubernator DRL” P. Gubariow powiedział, że Prosiełkow wiózł mu jakieś „tajne informacje” (powinno być: dotyczące tajnych negocjacjach z „ŁRL” w sprawie udzielenia długoterminowego kredytu na zakup dwóch butelek koniaku „Desna” dla przyjęcia delegacji Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej). Koniec-końców Gubariow pozostał bez sekretnych informacji. Współczujemy.

Bojówkarze natychmiast zaczęli ogłaszać, że ich wspólnika zdjął „zawodowy killer”. Jednakże, według naszej wiedzy, tego pana umoczyli omyłkowo swoi – terroryści mają teraz w modzie strzelanie po pijaku we wszystko, co się rusza. Tym razem napatoczył się asystent Gubariowa. Zdarza się. Trudno nam jednak wycisnąć łzę.