Archiwum kategorii: Raporty codzienne od Dmytro Tymczuka

DT 11 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 11 lipca
Złe wieści:

1. Dziś mamy kolejny czarny dzień. W ciągu doby zginęło 23 żołnierzy sił OAT, 93 zostało rannych. Ofiary i ranni – to efekt ostrzału sił OAT z wyrzutni rakiet “Grad”.
Chłopcy, pomścimy Was. Putinowskie psy wojny są w agonii i się wściekają, i gryzą – ale zapłacą za każdą kroplę krwi, przelaną przez Was. Jestem pewien, że ani Donbas, ani cała Ukraina nigdy nie zapomną, jak wielką cenę trzeba było zapłacić za drogę do zwycięstwa;
2. W ostatnich trzech dniach stanowiska ukraińskie były ostrzeliwane dwukrotnie – i to od strony granicy z Rosją. Jest to oczywistą prowokacją – czekają, aż nasi zaczną atakować terytorium Rosji.
W ostatnich dwu tygodniach trzykrotnie zauważyliśmy, że bojówkarze, używając miotaczy min,  sami wyrzucają je w kierunku Rosji. Wydaje się, że terroryści jednak bardzo chcą, żeby rosyjskie “oddziały pokojowe” wkroczyły na Donbas. Niewykluczone też, że jest to część planu, powstałego w FSB FR. Tak czy siak, prowokacje te nie wróżą nam nic dobrego.

Dobre wieści:
1. Mimo strat, siły OAT kontynuują starcia. Dziś skutecznie działało lotnictwo.
Kilkakrotnie uderzono w stanowiska terrorystów. Podstawowy atak skierowano na bazę, urządzoną przez terrorystów na terenie kopalni w okolicy Krasnodonu. Zniszczono broń i sprzęt.
Ilu bojówkarzy odeszło przy tym do wieczności – dokładnie nie wiemy. Mamy jednak nadzieję, że ci, którzy przeżyli, dostali nauczkę i w nocy będą błagali pograniczników rosyjskich, aby ci wpuścili ich z powrotem do Rosji.

2. W Kijowie, w Muzeum Narodowym Wielkiej Wojny Ojczyźnianej została otwarta wystawa, urządzona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Zgromadzono na niej “dowody, świadczące o udziale Rosji we wspieraniu terrorystów, wyprawiających bezeceństwa na wschodzie Ukrainy”. Wśród eksponatów jest zarekwirowana broń (niektóre jej rodzaje można spotkać tylko w armii Rosji), są dokumenty dywersantów GRU Sztabu Generalnego FR, paszporty i legitymacje wojskowe obywateli Rosji, ulotki separatystyczne,
zeznania najemników.
Każdego polityka europejskiego, który coś tam gada o “dialogu pokojowym” z udziałem Rosji, chciałbym zaprowadzić za rękę na tę wystawę, podstawiając pod nos każdy eksponat. Chciałbym, żeby ci politycy zrozumieli: trwa wojna. Rosja walczy z Ukrainą. Innej interpretacji być nie może.
To symboliczne, że wystawa została otwarta w Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zwyciężyliśmy w tamtej wojnie, wygramy i tę. Faszyzm jest skazany na porażkę – zawsze.

3. Rada Narodowa do spraw Radia i Telewizji (odpowiednik KRRiT) na Ukrainie relacjonuje: na terenach wyzwolonych wznowiono nadawanie ukraińskich programów i wyłączono rosyjskie.
Wiemy już aż nadto dobrze, że kłamstwa propagandy moskiewskiej absolutnie nie są niewinne. Mieszkańcy Donbasu zapłacili wysoką cenę (płacą ją również dziś) za “płukanie mózgownicy” przez Kreml. “Rosyjskiego pokoju” i spojrzenia na świat mają już powyżej uszu. Nadszedł czas, by zaczęli patrzeń na świat inaczej, włączając myślenie, a nie korzystając z papki, serwowanej przez poczwarę moralną o nazwisku Kisielow oraz jemu podobnych “Goebbelsów” Putina.

DT 10 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 10 lipca

Złe wieści:

1. Wczoraj dostrzegliśmy, że do strefy przygranicznej FR, w pobliżu granicy z Ukrainą, zostały przerzucone dwa bataliony grup taktycznych wojsk rosyjskich. Dziś Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy konstatowała, że pododdziały rosyjskie w dalszym ciągu są ściągane do granicy.

Wątpię, czy aby na pewno Putin podjął decyzję o zbrojnym wkroczeniu na teren Ukrainy. To wszystko już przerabialiśmy. Kreml kontynuuje szarpanie naszych nerwów, próbując maksymalnie zdestabilizować sytuację na wschodzie naszego państwa, a aktualnie też chodzi mu o „wsparcie moralne” swych sługusów w postaci terrorystów, którzy uciekają, ścigani przez siły OAT, podkuliwszy ogony.

Nie myślę, że tym podobne prowokacje Moskwy uratują bojówkarzy z Donbasu. Tak czy siak, takie zachowanie Putina miłe nie jest. Jak się ma do czynienia z osobą nieobliczalną, trzymającą granat w dłoni – to zawsze niepokoi.

2. Dziś w okolicy przejścia granicznego „Dołżański” po raz kolejny wysadził się na bombie fugasowej ukraiński wóz pancerny. Nasi chłopcy zginęli… Znowu…

Nie wiem, ile tysięcy min przywieźli z Rosji na Donbas rosyjscy najemnicy. Jasne jest, że mają na celu uczynienie z obwodów ługańskiego donieckiego nowej Kambodży. Chcą, żeby był to duplikat kraju, który jest przesiąknięty śmiercią.

Wydarzenia na Donbasie kiedyś się skończą, groby miłośników „ruskiego świata” porosną mchem, a przed nami – mordercza praca, polegająca na oczyszczaniu tej ziemi z pułapek śmierci i skażenia. Te mendy, zanim zginą, koniecznie chcą nasrać dookoła siebie.

3. Kolejny przejaw skażenia – to wysoki poziom przestępczości w miejscowościach już wyzwolonych. Terroryści pozostawili całe góry broni i amunicji. Nie mamy pojęcia, jak tego szukać i jak rekwirować.

To już jest troską Ministra spraw wewnętrznych. Żeby te miejscowości jak najszybciej wróciły do stabilnego i spokojnego życia, stróże prawa powinni działać bardziej niż skutecznie. Wiadomo natomiast, że w obwodach donieckim i ługańskim jest spory problem z milicjantami, oddanymi sprawie Ukrainy.

Dobre wieści:

1. W strefie OAT przebiega nie tylko planowa rotacja przedstawicieli resortów siłowych, ale przybywają też pododdziały dodatkowe.

Jest to nad wyraz aktualne. Dla zablokowania terrorystów tam, gdzie jest ich sporo, potrzebne będą nam zasoby ludzkie. Potrzebujemy ludzi także do sprawowania kontroli terenów już wyzwolonych. W Słowiańsku została opracowana metoda wyłapywania „zaszyfrowanych” terrorystów, jednak jak długo będziemy ich jeszcze wyłapywali niemal ręcznie w terykonach – jeden Bóg wie.

2. Terroryści mają „lotnictwo”. Portale społecznościowe dziś aż huczały. Mówiło się, że na lotnisko we wsi Mospino pod Donieckiem bojówkarze przywieźli na trejlerze samolot w stanie rozebranym.

Do nas też dotarła ta informacja. Zdziwiliśmy się. Zaczęliśmy sprawdzać.

Według naszej wiedzy, samolot istnieje naprawdę. Jest to eksponat muzealny, ukradziony przez bojówkarzy nie wiadomo po co. Ogłosili też, że szukają lotników do samolotu. Niestety, potrzebny im jest raczej stróż muzealny.

Kleptomania terrorystów prorosyjskich przeraża. Oni są tacy sami, jak ich pan. Ten, co prawda, chapnął Ukrainie od razu półwysep, natomiast ci złodziejaszkowie na razie trenują, przywłaszczając sobie eksponaty muzealne. Cóż, przyjdzie kryska na Matyska.

Przeraża mnie myśl o tym, że „DRL” może użyć tajnej broni w postaci eskadry baloniarzy oraz batalionów ludzi, puszczających latawce. Będzie to straszliwy widok.

3. UE dodała do listy osób, objętych sankcjami ,11 nowych nazwisk. Sankcje dotyczą zamrożenia kont bankowych i zakazu wjazdu na teren UE dla tych, którzy maczają palce w kryzysie ukraińskim. Rosyjski MSZ od razu wszczął rwetes, mówiąc, że „jest to przejaw niechęci, który na pewno odbije się echem na stosunkach UE z Rosją”.

W dniach 15-16 lipca odbędzie się spotkanie na szczycie państw UE, w trakcie którego będzie rozpatrywany trzeci etap sankcji przeciwko Rosji.

My, koordynatorzy grupy „Opór informacyjny” spotkaliśmy się dzisiaj z przedstawicielami struktur unijnych na Ukrainie. Po rozmowie, trwającej półtorej godziny, mogliśmy wywnioskować, że w Europie trwa cichy konflikt między podmiotami, w sposób adekwatny postrzegającymi zagrożenie ze strony Rosji a lobbystami Putina. Nie można powiedzieć, że lobby putinowskie zostanie zgniecione raz-dwa i że nie ma ono żadnych szans. Jednak w Europie są też kraje, wspierające nas całym sercem – i to daje wielką nadzieję.

DT 8 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 8 lipca.

Złe wieści:

1. Pracownicy SBU zatrzymali pięciu członków grupy dywersyjnej planującej wysadzenie torów kolejowych w Obwodzie Zaporoskim. Żałośni dywersanci odbyli specjalne szkolenia dotyczące „wybuchowych spraw” w obozie szkoleniowym w Obwodzie Rostowskim Federacji Rosyjskiej.

„Minowa wojna terrorystyczna” wypowiedziana przez bojowników prorosyjskich narodowi ukraińskiemu, ogarnąwszy Donbas rozpełza się poza jego terytorium.

Mam bardzo wielką nadzieję, że po tym jak przydusimy i przegonimy to paskudztwo z Ukrainy, zajmie się ono swym ulubionym zajęciem tam skąd przypełzło – w obwodzie rostowskim. A najlepiej ‒ w okolicach Moskwy.

2. U łuhańskich terrorystów zaobserwowano sezonowe pogorszenie. Oświadczyli (trzeba chwilę się zastanowić nad tym przebłyskiem chorej fantazji), że … rozpatrują możliwość „zamrożenia rachunków bankowych” Ukraińców na całym terytorium przez nich kontrolowanym. Że niby potem zwrócą z procentami, gdy będą pieniądze.

Czy to tylko mi się tak wydaje, czy tym pomysłem klauni z „ŁRL” robią sobie żarty mieszkańców obwodu łuhańskiego? Jak tak można: zatrzymuje Cię nocą w zaułku jakiś dresiarz z automatem, zabiera wszystkie pieniądze, a potem mówi: bracie, to tak, jakbym Twoje rachunki zamroził. Jak się rozkręcę – oddam z procentami.

Takie słowa z ust grabieżców i gwałcicieli ‒ to nic innego jak czarny humor. Byłoby wesoło, gdyby nie było tak strasznie.

Dobre wieści:

1. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony policzyli, że od początku OAT terytorium kontrolowane przez terrorystów zmniejszyło się dwukrotnie.

Powiedziałbym, że to radosne, ale jednocześnie ostrożne oświadczenie. Bo bojownicy nie mają tylu sił i środków, aby całkowicie kontrolować całe „przypisywane” im terytorium.

Pierścień wokół terrorystów zaciska się. Złe jest tylko to, że trudno go nazwać szczelnym: bojoówkarze mają bezpośrednie wyjście do granicy Ukrainy z jej żądną krwi matuszką – Rosją. Jak tylko ta diabelska zostanie przecięta i krąg zostanie zamknięty, do naszego zwycięstwa pozostanie tylko krok.

2. Prezydent Petro Poroszenko obiecał nie używać lotnictwa i artylerii w Doniecku. „Kaukaskie metody” Rosjan, gdy lekką ręką stosowano taktykę spalonej ziemi, są nie do przyjęcia dla Ukrainy.

Tutaj chcę dodać, że oświadczenie RBNiO dotyczące planów OAT związanych z zablokowaniem Doniecka i Łuhańska wywołało niezdrowy oddźwięk w mediach – przede wszystkim zagranicznych. Wszystkim blokada źle się kojarzy.

Nikt tu nie ma zamiaru organizować „blokady Leningradu”. Chodzi tylko o to, by nie dopuścić do dostarczania w te miasta najemników i broni. Przecież bez takiej blokady głównych źródeł terroryzmu (przy jednoczesnym całkowitym zablokowaniu granicy) OAT może być kontynuowana wiecznie.

3. W biurze Wysokiego Przedstawiciela UE ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oświadczyli dzisiaj: Ukraina ma prawo i obowiązek bronić suwerenności i praworządności w swoich granicach.

To była odpowiedź Brukseli na oświadczenie MSZ Rosji o konieczności ostrej reakcji UE w związku z „siłowymi działaniami armii ukraińskiej” na wschodzie Ukrainy.

Tak jak wielu z Was, codziennie słucham oświadczeń urzędników europejskich i polityków z mieszanymi uczuciami. Albo się ścielą przed Putinem, albo górę weźmie sumienie i poprą Ukrainę. Szczerze mówiąc, już się zmęczyłem raz krytykować Europejczyków, raz chylić przed nimi czoła. Mogliby się już nareszcie określić. Jednak za dzisiejszą odpowiedź UE oczywiście dziękuję.

DT 7 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 7 lipca.

Złe wieści:

1. Dzisiaj w pobliżu Nowobachmutowki wysadzono most kolejowy przechodzący nad trasą Słowiańsk-Donieck-Mariupol. Został wysadzony w momencie, gdy przejeżdżał po nim pociąg towarowy.

Do tego trzeba dodać również, że według danych Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony tylko w ciągu ostatniej doby saperzy wojskowi rozbroili 700 min.

Uciekając, szczury zostawiają na pamiątkę masę swego nawozu. Brudzić nie przestają nawet utraciwszy nareszcie swoje „twierdze” w stylu Słowiańska. Czy mamy zatem litować się nad garstką spalonego mięsa, która pozostała po nich wzdłuż drogi ze Słowiańska do Doniecka, gdzie uciekali przed uderzeniem OAT? Pytanie retoryczne.

2. Bojówkarze w rejonie Łuhańska aktywnie wykorzystują pojazdy opancerzone wywieszając na nich flagi ukraińskie. Ostrzał prowadzą w kierunku domów cywili.

Po co to jest robione – wiadomo. W tym kontekście arcyważne jest prowadzenie polityki informacyjnej wobec ludności lokalnej.

To też jest praca na przyszłość. Bitwa o rozumy i serca mieszkańców wschodu Ukrainy dopiero się zaczyna.

Dzisiaj Putin pokazał mieszkańcom Donbasu oblicze swojego „rosyjskiego świata” w postaci przemocy i zabójstw dokonywanych rękoma najemników Kremla. Ale nawet oswobodziwszy Donbas od tego draństwa nie wygramy jeszcze wojny. Pełne zwycięstwo będzie wówczas, gdy najzwyklejszy wujek Wasia, hydraulik w jakiejś Makijiwce, zrozumie, że lepiej budować własnymi rękoma swoje państwo, niż zadowolić się tłustymi kawałkami z miski obcego dyktatora.

3. Ta część Europy, która nie przestaje ścielić się przed Putinem, ciągle nas zadziwia. Dzisiaj szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier dobitnie „poradził” grupie kontaktowej Ukrainy, Rosji i OBWE, by rozpoczęła negocjacje z separatystami. Że niby metodami wojskowymi nic się nie wskóra.

Nie wiem, w jakim celu pan Steinmeier pochłania tak duże ilości taniej wódki. Tylko ślepiec nie zauważył, że negocjacje z terrorystami na Donbasie nie mają sensu – gorzkie doświadczenie tego mamy. I widzimy, że akurat metodami wojskowymi problem jest rozwiązywany skutecznie.

Ale nie, pojawia się kolejny urzędas europejski, który zaczyna starą piosenkę pod muzykę Kremla. Szczerze – mam tego dość.

Dobre wieści:

1. W oswobodzonych miejscowościach ludność wita siły OAT ze szczerą radością. Wiadomo: całkowity bałagan zabójców i gwałcicieli, którzy głośno siebie nazywają „porządkowymi” „DRL” i „ŁRL”, wszystkich już rozdrażnił.

Ale wojskowi niosą nie tylko uwolnienie od krwawego reżymu putinowskiego. Cel priorytetowy ‒ to przywrócenie życia w warunkach pokoju. Przede wszystkim okazywana jest pomoc humanitarna.

Spodobał mi się przypadek w Słowiańsku, gdy dwójka terrorystów w przebraniu lokalnych mieszkańców podłączyła się do kolejki po pomoc humanitarną w nadziei dostania porcji parówek. „Sprzedali” ich miejscowi mieszkańcy.

Rozumiem, że oprócz pomocy miejscowych w zatrzymaniu ukrywających się bojowników jest jeszcze jeden czynnik. Bojówkarze, pożerając rozdawane przez ukraińskich żołnierzy produkty żywnościowe, nie przestają mamrotać: „nie zapomnimy, nie wybaczymy”. I to ich gubi.

2. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy nie ma już pretensji do banków rosyjskich na Ukrainie. Jak oświadczył szef SBU W. Naływajczenko, na żądanie służby banki od razu blokują rachunki, przez które przechodziły pieniądze dla terrorystów.

Po prostu znakomicie. Teraz SBU musi jeszcze odpowiedzieć na kilka drobnych pytań dotyczących innych aspektów OAT. Na przykład dlaczego od razu po tym, jak operacją de facto zaczęli dowodzić wojskowi, a przedstawiciele SBU odsunęły się od dowództwa, gwałtownie zmniejszył się przeciek informacji ze sztabu OAT w kierunku terrorystów. I skuteczność operacji gwałtowanie się poprawiła.

Co prawda zwolniony „strateg” z SBU w sztabie OAT się nie uspokoił. Według naszych danych kontynuuje aktywne dowodzenie „polityką kadrową” w operacji. Rozsyła listy innym resortom ze wskazaniem, kto i kogo ma odesłać do sztabu OAT. Dziwne to wszystko.

Będziemy mieli nadzieję, że pan Naływajczenko poradzi sobie z tymi dziwactwami tak samo skutecznie, jak poradził sobie z bankami rosyjskimi.

3. Sławny bokser amerykański Mike Tyson wyraził poparcie dla Ukrainy. W Nowym Yorku podczas prezentacji filmu o nim samym, idąc po czerwonym dywanie Mike głośno powiedział do rosyjskich reporterów: „Precz z Ukrainy!”.

Mike, za to wsparcie wybaczamy Ci nie tylko ucho Hollyfielda, ale też wszystkie inne grzechy. Na czerwonych dywanach w Nowym Yorku można jednak spotkać miłych ludzi.

DT 4 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 4 lipca.

Złe wieści:

1. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy oświadczyła, że niedorobiony deputowany/poseł do Parlamentu Ukrainy/ Oleg Cariow osobiście pomagał doradcy prezydenta Federacji Rosyjskiej w planowaniu aneksji Krymu. Z Cariowem wszystko jest jasne. Za nim bardzo tęsknią sznurek i mocna gałąź. Ale jeśli agresorowi pomagali i pomagają niektórzy nasi „wybrańcy narodu”, to nic dziwnego, że Putin zagarnął kawałek Ukrainy.

Oczywiste jest, że kwestia przedterminowych wyborów do Rady Najwyższej nabiera coraz większej wagi. Z drugiej strony, kto nam udzieli gwarancji, że do nowego składu parlamentu znowu nie powłazi różne paskudztwo?

2. Dzisiaj my, grupa „Opór Informacyjny” zanotowaliśmy w bezpośredniej bliskości od granicy państwowej z Ukrainą, naprzeciw obwodu łuhańskiego, kolumnę techniki rosyjskiej składającą się z 3 czołgów, 3 wyrzutni rakietowych „Grad” i kilku pojazdów opancerzonych.

Po dotarciu do granicy obsługa maszyn bojowych, składająca się z rosyjskich wojskowych, pozostawiła kolumnę bez ochrony i odjechała samochodami.

Gdzie te czołgi i „Grady” znajdą się jutro (a być może i dzisiaj) – wiadomo każdemu. To w sprawie wcześniejszego problemu zablokowania granicy.

3. Rosja przeprowadza szeroko zakrojone manewry na Morzu Czarnym „w warunkach maksymalnie zbliżonych do bojowych”. Cel jest zrozumiały – nastraszyć i Ukrainę, i siły NATO, które także przeprowadzają manewry w akwenie Morza Czarnego.

Z drugiej strony to, że manewry NATO są odbierane przez Moskwę jak wsparcie Kijowa, to bardzo dobrze.

Choć na miejscu rosyjskich strategów raczej ćwiczyłbym warianty natychmiastowego wycofania wojsk okupacyjnych z Krymu. Tak na wszelki wypadek.

Dobre wieści:

1. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony poinformowała, że od początku Operacji Antyterrorystycznej w Obwodzie Donieckim i Łuhańskim oswobodzono 17 miejscowości i obecnie ukraińska flaga powiewa nad gmachami rządowymi w 23 z 36 powiatów. Z nich 13 znajduje się na Ziemi Donieckiej i 10 – na Ziemi Łuhańskiej.

Tych, którzy do tej pory twierdzą, że terroryści kontrolują Donbas, serdecznie zapraszamy do psychologa na seans powrotu do adekwatnego oceniania rzeczywistości.

2. Dzisiaj siły OAT oswobodziły wieś Mykołajiwka w obwodzie donieckim.

Wydawać by się mogło – co tam jakaś Mykołajiwka. Ale właśnie podczas tej operacji były precyzyjnie i błyskotliwie dopracowane dwa bardzo ważne algorytmy.

Pierwszy – to jubilerska praca dotycząca blokowania i uwolnienia zajętej przez terrorystów miejscowości z minimalnym ryzykiem dla cywilów. Rosja, bryzgająca śliną w sprawie ukraińskiej OAT, w takiej sytuacji – gdziekolwiek na Kaukazie – zmiotłaby po prostu miejscowość z powierzchni ziemi, pozostawiając za sobą ruiny i zgliszcza. Nasi chłopcy udowodnili, że mogą skutecznie działać bez rzeźni. Cześć im i chwała za to.

Drugi algorytm – to ścisłe współdziałanie armii i Gwardii Narodowej. W ideale OAT powinna odbywać się właśnie tak, jak dzisiejsza operacja dotycząca oswobodzenia Mykołajiwki. To bardzo cenne doświadczenie.

3. SBU wszczęła sprawę karną wobec szefa agencji informacyjnej „Russia Today” Dmitrija Kisielowa w związku z artykułem „Finansowanie terroryzmu, sprzyjanie działalności terrorystycznej”. Wszczęto również sprawę karną wobec szefa służby granicznej Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji Władimira Kuliszowa – za finansowanie i wspieranie terroryzmu, nielegalne dostarczanie broni na terytorium Ukrainy. Wymieniono jeszcze szereg nazwisk rosyjskich urzędników zamieszanych w organizację i pomoc terroryzmowi.

Te sprawy karne wszczęto wobec realnych przestępców (przy wsparciu których płonie Donbas) w odpowiedzi na sprawy, oparte na kłamstwach, wszczęte w FR wobec ukraińskich urzędników.  Co prawda, SBU nie musiała czekać na takie preteksty i mogła zadziałać wcześniej. Ale lepiej późno niż wcale.

Tym bardziej, że te nazwiska to początek bardzo długiej listy. Na czele której bez wątpienia powinien się znaleźć główny terrorysta – Putin.

4. Klub parlamentarny komunistów opuścił salę obrad Rady, niby w związku ze złamaniem regulaminu obrad przez przewodniczącego parlamentu. Że niby nie dano im wystąpić i coś tam „argumentować”.

W parlamencie wyrażono nadzieję, że owi wspólnicy Putina więcej na salę obrad nie wrócą.

Przyłączamy się do tej prognozy. I życzymy komunistom, aby ich droga  z Parlamentu Ukrainy i w polityce była jednokierunkowa.

 

DT 3 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 3 lipca.

Złe wieści:

1. Wojskowi zaprzeczają, że wioskę Stanica Łuhańska mogli ostrzelać lotnicy ukraińscy. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony operują dowodami, że tragiczny ostrzał został dokonany przez terrorystów z wyrzutni rakietowej „Grad” (chodzi o identyfikację nabojów, którymi dokonano ostrzału). Przy czym ten „Grad” już został przechwycony przez siły OAT od bojówkarzy.

Złe jest to, że bardzo wielu ludzi – w tym również samym Donbasie – wierzy w kremlowskie bajki. I dlatego należy wyraźnie postawić kropkę nad „i”. Przeprowadzić możliwie najbardziej skrupulatne śledztwo z włączeniem w to organizacji międzynarodowych, w szczególności OBWE. Zaprezentować wszystkie dowody posiadane przed ONZ.

Nie powinniśmy cały czas się usprawiedliwiać. Powinniśmy pokazać całemu światu oblicze terrorystów, za plecami których po tak krwawych prowokacjach Putin z radością zaciera rączki.

2. Wprowadzenia stanu wojennego na Donbasie chyba nie należy oczekiwać. Biorąc pod uwagę przesłanki polityczne, nie zapisywałbym tego faktu do „złych wieści”. Ale nie rozumiem, jak można bez stanu wojennego skutecznie kontrolować już oswobodzone terytoria.

Lokalnym władzom ufać nie można – dzisiaj są po naszej stronie, a jutro ‒ po stronie wroga. Liczenie na lokalne organa ochrony prawa na Donbasie oznacza brak szacunku władz Ukrainy do samych siebie. Dlatego zgodnie z logiką przy wprowadzeniu stanu wojennego w oswobodzonych rejonach ograniczane są pełnomocnictwa władz lokalnych, a kontrolę nad sytuacją przejmuje dowództwo wojskowe i niebezpieczeństwo „recydywy” terroryzmu gwałtownie się tutaj obniża.

Jeśli będzie zaproponowana skuteczna alternatywa temu mechanizmowi, bez potrzeby wprowadzania stanu wojennego – będę szczęśliwy. Ale póki co pojawiają się wątpliwości.

3. W Ministerstwie Obrony stworzono grupę roboczą dla uwolnienia wojskowych z Sił Zbrojnych Ukrainy, których przetrzymują terroryści. To jest pozytyw.

Negatyw polega na tym, że do tej pory nie stworzono jedynego organu, który centralnie zajmowałby się wszystkimi jeńcami wojskowymi i zakładnikami. Każdy resort martwi się o swoich chłopców, a zakładnikami cywilnymi zajmują się wszyscy (czyli nikt).

Wydaje się, że stworzyć jedyny organ (na przykład przy RBNiO) należało wczoraj. Dlaczego nie zabrano się za to – nie wiadomo. Podczas gdy uwolnienie jeńców jest problemem bardzo dużym i aktualnym.

Dobre wieści:

1. Na briefingu w centrum informacyjnym RBNiO rozgorzała dyskusja. Dziennikarze wskazują: jeśli siły OAT będą oswobadzać po 4 miejscowości dziennie, tak jak to miało miejsce wczoraj, to operacja przeciągnie się na lata.

Rzecznik prasowy centrum informacyjnego A. Łysenko rozsądnie odpowiedział: oswobadzane są miejscowości, w których są sztaby lub ugrupowania bojowników.

I rzeczywiście, terroryści nie mają ani sił, ani środków by obronić to terytorium, które dziś uważamy za kontrolowane przez nich. Dlatego teraz są nanoszone ataki na główne zgrupowania i, co bardzo ważne, są odcinane drogi zaopatrzenia dla grup terrorystów. W tym kontekście oswobodzenie jednej wsi, pełnej terrorystów, jest znacznie ważniejsze niż uwolnienie dziesiątków miejscowości, gdzie „kontrola” bojówkarzy jest jedynie symboliczna.

2. Minionej nocy rosyjscy pogranicznicy rozstrzelali grupę 300 terrorystów, którzy próbowali przebić się do Federacji Rosyjskiej z Donbasu.

Putin jak zawsze gra na wielu szachownicach. Dla terrorystów takie rozprawy są sygnałem, że nie ma dla nich powrotu do Rosji i najemnicy musza na ziemi ukraińskiej walczyć do końca. Dla wspólnoty międzynarodowej to pokazówka, że niby tak porządnie ochraniamy granicę! Co prawda, nie precyzuje się, że „na wjazd” na Ukrainę ta granica z rosyjskiej strony działa bez zakazów.

A dla rosyjskich frajerów-najemników i ich prorosyjskich braci na Donbasie to jest jaskrawa ilustracja: Putin ich „sprzedaje”. I mają dwa wyjścia – albo zdechnąć w imię niewiadomo czego, albo złożyć broń i uratować swą bezużyteczną skórę.

3. Rada Najwyższa włączyła do porządku obrad projekt zmian do Konstytucji skierowany przez prezydenta. Sam Poroszenko nazwał zmiany „jadem przeciwko federalizacji”.

Sens zmian jest znany: decentralizacja władzy przy zachowaniu systemu unitarnego, możliwość specjalnego statusu dla rosyjskiego i innych języków. Kompromisy, które teoretycznie powinny urządzić wszystkich.

Zobaczymy, jak to zadziała w praktyce – już w trakcie omawiania zmian. Ale tak czy inaczej jest to początek realnego dialogu pokojowego. Nie z terrorystami, a ze wschodem Ukrainy.

P.S. I jeszcze w sprawie nominacji nowego ministra obrony i naczelnika Sztabu Generalnego. Dobrze to czy źle – na razie za wcześnie na osądy. Chociaż niewątpliwie może niepokoić to, że pan W. Hełetej nie wywodzi się ze środowiska wojskowego, co jest normą dla czasu pokoju, ale de facto w okresie wojny może mieć poważne znaczenie.

I dlatego dla nowego szefa resortu obrony, jako niemającego doświadczenia w zarządzaniu organami wojskowymi, szczególną rolę będą odgrywały kompetencje szefa Sztabu Generalnego. Tymczasem nowy szef Sztabu Generalnego – gen. W. Mużenko – zaprezentował się w sztabie OAT całkiem dostojnie (nie licząc dziwnego przypadku, gdy sam poprowadził do ataku żołnierzy – choć ludzie dalecy od armii odbierają ten fakt całkiem pozytywnie). Jeśli minister i naczelnik Sztabu Generalnego zgrają się od pierwszego dnia ‒ tym lepiej. Jeśli nie – byłoby bardzo źle. Należy mieć nadzieję na lepsze.

DT 2 lipca

Bracia i siostry, podsumowanie 2 lipca.
Złe wieści:
1. W Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy dzisiaj oświadczyli: od początku operacji antyterrorystycznej na Ukrainie zginęło 200 wojskowych, 619 zostało rannych. Według danych Ministerstwa Obrony zakładnikami terrorystów jest teraz 29 ukraińskich żołnierzy.
Giną także cywile. W Donieckiej Państwowej Administracji Obwodowej oświadczyli: w okresie działalności terrorystów w samym tylko obwodzie donieckim zginęło nie mniej niż 160 cywilów.
Krew naszych braci nadal zrasza naszą ziemię. Dla rozpalającej tę rzeź Rosji, która tradycyjnie beznamiętnie patrzy na śmierć swoich obywateli, ta liczba nie jest, być może, oszałamiająca. Ale dla Ukrainy każde życie wojskowego i cywilnego obywatela, odebrane przez ten konflikt to wielka tragedia.

2. Dzisiaj w pobliżu przejścia granicznego “Izwaryne” wysadził się na minie pojazd opancerzony wojskowych. Później terroryści ostrzelali to przejście z artylerii.
Te sytuacje są bardzo pokazowe. Tak po prostu bojówkarze nie pozwolą, by odcięto ich od granicy z Rosją. Doskonale rozumieją: odcięcie kanałów dla dostaw rosyjskich najemników i broni to koniec terroryzmu na Donbasie.
Według naszych danych nawet, gdy pogranicznicy i armia odnawiają kontrolę nad granicą na terytorium, na którym aktywni są bojówkarze, ci od razu zaczynają intensywne zaminowywać pozycje naszych wojskowych. I prowadzą ostrzał. Tak więc bitwa o granicę dopiero się zaczyna.

3.Wczoraj terroryści z “ŁRL” schwytali do niewoli dziennikarkę i operatora “Hromadske TV” Anastazję Stanko i Ilię Bezkorowajnego.
To epizod wojny o umysły. Według prorosyjskich bojówkarzy (podobnie, jak ich gospodarzy na Kremlu), nielegalnie przenikający na Ukrainę rosyjscy propagandziści z mediów mogą biegać po Donbasie, będąc w ścisłym kontakcie z terrorystami. Z kolei przedstawiciele publicznego i niezaangażowanego medium nie mają prawa tu pracować. Ani słowa prawdy o Donbasie – oto główne hasło Kremla i jego kundli.
Dzisiaj w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy oświadczono, że Stanko i Bezkorowajnyj żyją, trwają negocjacje w sprawie ich uwolnienia. Daj Boże, niebawem będą na wolności. Klaniamy się im nisko za ich uczciwą, niebezpieczną i tak potrzebną pracę.

Dobre wieści:
1. Operacja antyterrorystyczna jest w aktywnej fazie i daje efekty. Wreszcie wojskowi pokazują to, czego tak długo od nich oczekiwaliśmy. Tylko wczoraj zaatakowano 120 obiektów terrorystów – po przeprowadzonym rozpoznaniu i upewnieniu się, że nie ma tam cywilów.
Nie jest łatwo komentować pojawiające się w korytarzach budynków rządowych propozycje, że możliwy jest ponowny rozejm. Wiem, moi przyjaciele, że wśród Was też nie brakuje tych, którzy nie porzucili nadziei na dialog pokojowy. Tak samo jak i tych, którzy są przekonani: terrorystów należy bezkompromisowo obezwładniać i likwidować, a dialog pokojowy kosztować będzie drożej.
Powiem szczerze: moja dusza jest za drugą opcją. Dopuszczam jednak, że rozejm może mieć miejsce. Nie chodzi jednak o to, żeby było jak za pierwszym razem, gdy wojskowi nie prowadzili aktywnych działań, a terroryści tymczasem przekształcili Donbas w krwawą łaźnię i przygotowywali się do dalszej walki.
Rozejm może być tylko po to, by bojówkarze mieli możliwość złożenia broni. Inną opcję trudno usprawiedliwić.

2. Wygrać wojnę można tylko wygrywając na wszystkich frontach. Także na informacyjnym, na którym Ukraina od pierwszego dnia agresji Rosji zupełnie przegrywała.
Sytuacja nie jest bez problemów, ale poprawia się. Zmiana rzecznika prasowego RBNiOU na “prawdziwego pułkownika” Andrija Łysenkę jest tylko jednym z kroków na tej drodze. Do działania przystępuje efektywny format informowania społeczności. I to przy tym, że my cały czas powtarzamy: w związku z tym, że Ukraina jest ofiarą agresji, to najlepszą kontrpropagandą dla niej jest dynamiczne przekazywanie obiektywnej informacji. Tylko tak można uderzyć w mocną maszynę propagandy Kremla.
Na marginesie, według mnie nominacja A. Łysenki jest bardzo udanym krokiem. Znam tego oficera od bardzo dawna, długie lata świetnie działał w służbie prasowej Ministerstwa Obrony, odbywał służbę w kontyngentach misji pokojowych. Scharakteryzować go można jednym słowem – profesjonalista. I to, że działania formacji zbrojnych państwa będzie naświetlał i komentował człowiek w pagonach, też jest właściwym krokiem.
My, grupa “Opór Informacyjny” również zmieniamy format pracy. Teraz opracowujemy nowy algorytm współpracy ze strukturami państwowymi. Jak cały czas mówimy – nie jesteśmy konkurentami mechanizmu państwowego, a inicjatywą społeczną usiłującą pomóc swojemu krajowi w trudnym dla niej momencie. Dlatego nie będziemy dublowali struktur państwowych, a jedynie będziemy pracowali na wzmocnienie tam, gdzie jest potrzebna pomoc.

3. Centrum informacyjno-analityczne RBNiOU zakomunikowało dzisiaj: po wybraniu Prezydenta Ukrainy retoryka antyukraińska na federalnych kanałach telewizyjnych Rosji i w państwowych agencjach informacyjnych uległa znacznemu zmiękczeniu.
Może i tak. Chociaż o tym, że FR zaprzestanie prowadzenia potężnej wojny informacyjnej przeciwko Ukrainie, nie może być mowy. Jednak tak czy inaczej – to pozytywna informacja.

 

DT 27 czerwca

Bracia i siostry, podsumowanie 27 czerwca.

Złe wieści:

1. Niepewność, a raczej zagadkowość rozejmu.

W najbliższych godzinach prezydent Ukrainy podejmie decyzję, czy przedłużać w istocie całkowicie jednostronną pauzę w konflikcie, czy umożliwić siłom OAT przeprowadzenie adekwatnych działań.

W okresie trwania rozejmu straciliśmy ponad 20 naszych chłopców-wojskowych, zabitych przez terrorystów. Jeżeli rozejm będzie przedłużony – mamy prawo wiedzieć w jakim celu? Jeśli chodzi tylko o obietnice UE dotyczące wprowadzenia w końcu od 30 czerwca sankcji, w razie gdy Putin się nie uspokoi, to na wstępie należy pojąć, na ile my w ogóle ufamy UE w tej kwestii.

Bardzo bym chciał wierzyć w to, że rozejm w końcu da jakieś pozytywne efekty. Ale dopóki ich nie ma, mimo dobrych chęci trudno tę pauzę uznać za pozytyw…

2. Dzisiaj siły OAT przejęły czołg terrorystów. Sprawdzili numery i okazało się, że czołg jest z Rosji. Nie mogło być co do tego wątpliwości.

Skąd się wzięły? Wiadomo, z zagranicy. My, grupa „Opór Informacyjny” od samego początku rozejmu oświadczaliśmy, że nie podzielamy optymizmu wojskowych w sprawie kontroli granicy państwowej z Federacją Rosyjską. Teraz zaczynamy po trosze donosić to bezpośrednio do wojskowych.

Jasne jest jedno: wraz z końcem rozejmu problem zamknięcia granicy „na kłódkę” powinien być rozwiązany w pierwszej kolejności. Niezależnie od tego, jakby się zarzekał Putin, że pragnie pokoju: dopóki Ukraina nie odetnie wszystkich kanałów dostaw broni i najemników z Rosji na Donbas, sukcesu OAT nie zobaczymy.

3. Dzisiaj redakcja „Wiesti” – putinowskiej gazety na Ukrainie bluzgnęła nikczemnym oświadczeniem, że niby to ona podaje „wyważone informacje”, a jest za to w Ukrainie niemalże prześladowana.

„Wiesti” uważają, że pełna legalizacja przez nich „DNR” i „ŁNR” (a piszą o tych organizacjach terrorystycznych tak, jakby rzeczywiście były to jakieś „republiki ludowe”), nazywanie bojówkarzy mordujących, grabiących, gwałcąych za wynagrodzenie od Putina nie inaczej niż „pospolitym ruszeniem”, i ogólnie zadziwiająca lojalność wobec terroryzmu – to właśnie „wyważone informacje”.

Panowie z „Wiesti”, mianujący się dziennikarzami, zwracam się do was. W każdym szanującym się kraju za taką otwarcie wrogą propagandę zostalibyście po prostu zlinczowani. Całujcie przed snem ukraińską flagę i cieszcie się, że Ukraina jest zadziwiająco łagodnym i bezzębnym państwem. Niedopuszczalnie dobrotliwym, uwzględniwszy, że mamy wojnę – waszej ukochanej Rosji przeciwko krajowi, w którym was wielkodusznie tolerują.

Dobre wieści:

1. Podpisanie drugiej części umowy stowarzyszeniowej z UE.

Inaczej niż w przypadku sankcji przeciwko Federacji Rosyjskiej, przynajmniej tutaj staruszka-Europa nie zawiodła.

Bardzo chcemy wierzyć, że Ukraina w pełnej mierze wykorzysta okno możliwości, które się otwarło.

Jeśli nie prześpimy tych możliwości, a wykorzystamy je w pełni – nieunikniony rozwój kraju będzie najlepszą agitacją za zjednoczoną i wielką Ukrainą.

2. Dzisiaj Prokuratura Generalnazłożyła sprawozdanie: na gorącym łapane są osoby na stanowiskach kierowniczych Ministerstwa Obrony związane z kradzieżą i sprzedażą amerykańskiego suchego prowiantu, który powinien był trafić do strefy OAT. Wykryto już trzy takie przypadki.

Machinacje z suchym prowiantem ‒ to kropla w morzu korupcji. Im więcej takich „kropli” jest wyłapywanych, tym szybciej morze wyschnie.

3. Póki trwał rozejm, siły OAT także nie traciły czasu. Według naszych danych, przeprowadzono wiele przedsięwzięć, które pozwolą istotnie podnieść skuteczność operacji.

Nasi wojskowi są gotowi do kontynuacji oczyszczania ziemi Donbasu z prorosyjskiego i rosyjskiego brudu. Decyzja należy do Dowódcy Naczelnego Sił Zbrojnych Ukrainy.

DT 26 czerwca

Bracia i siostry, podsumowanie 26 czerwca.

Złe wieści:

1. Rozejm, który kończy się jutro do niczego nie doprowadził (oprócz politycznych plusików dla Kijowa, na ocenę których jest jednak za wcześnie).

Bojówkarze jak strzelali, tak strzelają. Stworzenie mające oczy szczura wodnego o nazwisku Cariow bredzi o jakiejś konstytucji dla „ŁRL” i „DRL”, jakimś „niezniszczalnym sojuszu wolnych republik” i innych nieziemskich rzeczach.

Jednak w całym tym cyrku jest jeden plus. Jeśli już terroryści uznali Cariowa za głównego klauna na swojej balandze, to właśnie on jest tym, kto stanie w więzieniu na czele pracowitej brygady donbaskich bojowników. Nie trzeba będzie się zastanawiać, kogo mianować brygadzistą.

2. Dzisiaj aktywista charkowskiego Euromajdanu W. Bystryczenko oświadczył, że Sąd Rejonowy w Charkowie (osiedle im. Dzierżyńskiego – sic!) skazał go i dwóch protestujących na 50 godzin prac społecznych za to, że na akcji protestu śpiewali znaną piosenkę o Putinie.

Sędzia był albo bardzo śmiałym, albo bardzo głupim człowiekiem, jeśli rzeczywiście wymierzył karę tylko za hit o Putinie. Ta piosenka jest naszym dobrem narodowym, jest nietykalna, jak Big Ben w Wielkiej Brytanii.

Ponadto, w całym świecie nie ma tak krótkiej piosenki, składającej się zaledwie z trzech słów (licząc „la-la-la”), która tak trafnie opisywałaby obiekt, którego dotyczy – zarówno w sensie indywidualno-psychologicznym, jak i międzynarodowym.

Tak więc panu sędziemu warto byłoby się wytłumaczyć. Dla uniknięcia nieporozumień.

3. Marionetkowe władze anektowanego Krymu „znacjonalizowały” stocznię „Morze” w Teodozji.

Na całe szczęście dla nas, na Krymie przemysłu jest tyle co kot napłakał. W sensie wojskowo-przemysłowy jednak nie mamy teraz dwu ważnych zakładów produkcyjnych – bez Krymu nie możemy produkować okrętów na poduszce powietrznej (wspomniana teodozyjska stocznia „Morze”) i spadochronów.

Produkcję spadochronów na Ukrainie można będzie wznowić, są możliwości. Z kolei ze słynnymi okrętami desantowymi na poduszkach powietrznych „Żubr” trzeba będzie się pożegnać. Dopóty, dopóki z Krymu nie zostaną przegnani okupanci.

 

Dobre wieści:

1. Prezydent Petro Poroszenko obiecał jutro, 27 czerwca, wraz z zakończeniem rozejmu „podjąć ważną decyzję”, jeśli terroryści nie przyjmą jego warunków planu pokojowego. Oświadczył także, że dziś przedstawiciele terrorystów „wyrazili chęć wzięcia udziału w spotkaniu w piątek”.

Stała intryga. Ale nastawienie Poroszenki pozwala przypuszczać, że jest on gotów działać zdecydowanie, jeśli bojówkarze znowu zaczną grać na czas.

Jednak zobaczymy, jakie bądą fakty. Dziś nasi chłopcy w siłach OAT oczekują adekwatnych rozkazów. Dla nich nie do wytrzymania jest siedzenie ze złożonymi rękami, gdy rozswawoleni bojownicy wykorzystują rozejm dla umocnienia swoich pozycji.

2. Bardziej konkretna wiadomość od Poroszenki. Dzisiaj na Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy oświadczył, że bez zwrócenia Krymu normalnych stosunków z Rosją nie będzie.

Jak mówią w armii – prosto z mostu.

Ale mówienie to za mało. Trzeba już dziś podejmować działania mające na celu odzyskania Krymu. Mam nadzieję, że przyszła Strategia Bezpieczeństwa Narodowego i Doktryna Wojenna Ukrainy (a tak na marginesie, kiedy usłyszymy o rozpoczęciu prac nad tymi dokumentami?) i dalszy proces reformowania armii będą ukierunkowane na rozwiązanie tego problemu. Krym jest naszym drugim pod względem wielkości problemem wojskowo-politycznym – najpierw musimy jednak rozwiązać sprawę Donbasu.

3. Nasi wojskowi oświadczają: rosyjscy pogranicznicy likwidują terrorystów przy próbie ucieczki z terytorium Ukrainy do Rosji. Co prawda, na Ukrainę wpuszczają bez problemów.

Czysty styl NKWD, po putinowsku. Terroryści powinni wiedzieć: wkroczenie na Donbas – rubel, opuszczenie – dwa. Lekko wejść, ale trudno wyjść: z przodu ogień sił OAT, z tyłu – ogień rosyjskich „przyjaciół”. Witamy w piekle.

 

DT 25 czerwca

Bracia i siostry, podsumowanie 25 czerwca.

Złe wieści:

1. Jednostronny „rozejm” jest kontynuowany. Terroryści ostrzeliwują pozycje sił OAT, niszczą tory kolejowe, przejmują nowe budynki administracyjne.

Giną też cywile. Także dzieci. Dzisiaj lekarze oświadczyli, że zabitemu przez terrorystów 24 czerwca w Antracycie 10-miesięcznemu niemowlęciu jeden z odłamków trafił prosto w serce.

Nie wiem, jakim trzeba być bydlęciem, żeby strzelać z granatnika w kierunku placu zabaw. Jak to jest w ogóle możliwe? Jednym słowem – nieludzkie.

2. Dziwne rzeczy dzieją się w Prokuraturze Generalnej. Redukcja aparatu PG, którą zapowiedział szef prokuratury jest bez wątpienia pozytywem. Ale od razu na stanowisku pierwszego zastępcy prokuratura generalnego odbyła się dziwna rotacja: M. Hołomszę zamienił były prokurator Kijowa M. Herasymiuk.

Przypomnę, że przeciwko kandydaturze ostatniego występował „Prawy Sektor”. Że niby ten pan pracował w organach prokuratury w czasach Janukowycza i fałszował sprawy karne wobec uczestników Majdanu.

Nie mówię, że „Prawy Sektor” jest prawdą ostatniej instancji. Ale jeśli już ogłoszono tak poważne oskarżenia, warto byłoby przeprowadzić dokładne śledztwo i postawić kropkę nad „i” w sprawie Herasymiuka. A nie mianować go cichaczem na tak wysoką posadę.

3. Przejdźmy od spraw prokuratorskich do wojskowych.
Otrzymaliśmy informację o tym, że niektórzy generałowie, którzy wykazali się szczególną zwinnością za czasów Janukowycza w procesie rozkładu armii, powoli badają grunt dla powrotu do resortu obrony.

W związku z tym spróbowaliśmy zbadać los pewnego ciekawego dokumentu. A konkretnie rezultatów śledztwa przeprowadzonego przez Ministerstwo Obrony jeszcze w kwietniu tego roku dotyczącego rozkładu Sił Zbrojnych. A tam, według naszych danych, są wskazane nazwiska konkretnych generałów i admirałów, winnych – nie zawaham się tego słowa – tragedii. Te materiały zostały przekazane do Prokuratury Generalnej i od tamtej pory słuch po nich zaginął.

Zakończenia śledztwa na razie nie znaleźliśmy – w PG jest chaos w związku z nowymi nominacjami. Ale oczekujemy, że prokurator generalny W. Jarema rzuci trochę światła na tę sprawę. Po pierwsze Ojczyzna powinna wiedzieć jak wyglądają jej „bohaterowie”. A po drugie nie można dopuścić tych „strategów” znowu do Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego. Niezależnie od tego, jak bardzo by oni tego pragnęli.

Dobre wieści:

1. Rząd Ukrainy podjął decyzję o inżynieryjno-technicznym wzmocnieniu granicy państwowej z Rosją. Wielkiego Muru Chińskiego nie będzie, ale rowy, drut kolczasty i techniczne środki obserwacji – koniecznie.

Niech na Kremlu stękają i płaczą, że Kijów nie może przeprowadzić demarkacji jednostronnie. Wszyscy (oprócz samych Rosjan) już rozumieją: jakikolwiek sąsiad Rosji może się czuć spokojnie tylko odgrodziwszy się od Putina wysokim płotem.

A za tym płotem warto mieć i sforę złych psów (mam na myśli wojska ochrony pogranicza i armię). Aby nieproszeni posłańcy Putina zostawali nie tylko bez spodni, ale też bez czegoś cenniejszego.

Bo już raz żeśmy z Rosją się „zaprzyjaźnili”. Teraz się z tych objęć wyplątujemy.

2. W UE tworzony jest nowy organ – grupa wsparcia Ukrainy, do której wejdą europejscy urzędnicy i dyplomaci. Cel grupy to koordynacja struktur UE w sprawach związanych z Ukrainą.

Stworzenie takiego organu dla pracy z państwem, niebędącym członkiem UE, nie ma precedensu. Będziemy mieli nadzieję, że to nie tylko ładny krok, ale też naprawdę jakościowo nowy format pracy Brukseli z Kijowem.

3. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymała terrorystów przygotowujących dywersje i zamachy w Dnipropetrowsku i marzących o „Dniepropetrowskiej Republice Ludowej”, która miała blisko współpracować z „ŁRL” i „DRL”.

Nareszcie marzenie niespełnionych „prezydentów” i „premierów” „republiki ludowej” o bliskiej współpracy z wyrzutkami społeczeństwa się spełni – co prawda za kratkami. Tutaj czeka na nich pasjonujący i wystawny proces inauguracji przy więziennym kiblu. Jak lubił mawiać ich ojciec duchowny  Himmler: „Jedem das Seine” – każdemu według zasług …