Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Strona Duszyczek i Duszków - Internetowa wspólnota pomocy i wsparcia duchowego. Rozmowy, wartości, intencje DUSZKI.PL a tak dokładnie to Duszyczki i Duszki (*) - czyli "Duszkowo" :-) Dzisiaj jest: 2024-10-10 04:27:35 Aktualizacja dnia: 2024-06-01 09:35:27 |
|
|
Gdy oczekujesz pomocy lub sam(a) chcesz innym pomagać. Albo chciał(a)byś porozmawiać o czymś ważnym lub choćby tylko o wczorajszym podwieczorku :-) Dla wszystkich, w każdym wieku - od 0 do 201 lat ;-) |
Strona główna | Teksty i inne | Intencje | Dla Gości | Dla Duszków | Poczta Duszków | Kontakt i Info |
Modlitewnik | Archiwum | Dodaj intencję | Galeria i eKartki | O Duszkach | Forum | Księga Gości |
http://www.snob.ru/profile/27851/blog/70989
Swietłana
Szmielowa
Szkoła
Badań Politycznych
w Moskwie
Tekst
publikujemy za zgodą redakcji portalu СНОБ:
www.snob.ru
Большое
спасибо! – Serdecznie
dziękujemy!
OSOBISTE REFLEKSJE
PO PODRÓŻY
DO KIJOWA
Tak jak
obiecałam, prezentuję tu moje refleksje po podróży.
1. Wydaje mi
się, że najbardziej mylące są obrazy. Od dawna myślę o
następującym fenomenie: dlaczego z piekłem ludziom
kojarzą się wyłącznie cierpienia fizyczne i ogień? Myślę, że naprawdę
straszne jest
jedynie samospalenie – przez zniechęcenie, obojętność i cierpienie z
powodu
braku tego, czego nie można dotknąć (sumienia, godności, wiary,
miłości).
Sama mam udział w
tym mylnym
podejściu. Oczywiście, że się chce pokazać, co się widzi dookoła. Jak
zauważa
wielu, przypomina to film i „chwyta za serce”. Fotografie jednak nie
przekazują
uczuć, czyli przyczyny tego, dlaczego ta lub inna rzecz się pali lub
została
zniszczona. Zdjęcia nie tłumaczą, dlaczego człowiek chwycił za kij, a
co
najważniejsze, dlaczego używa go w tzw. „realu”.
Otóż, gdy
zrozumiałam
swój błąd oraz to, że obrazki w sposób kardynalny różnią się od sensu
działań uwieńczonych
przeze mnie postaci, nie dodam więcej ani jednego zdjęcia. Chociaż jest
ich bardzo
dużo – cały film.
2. O współczuciu
i wprowadzających pokój
Jeszcze
będąc w Moskwie widziałam, czego się pragnie: żeby wydarzenia na
Ukrainie
ustały za wszelką cenę (oczywiście, nie włączając w to ludzkich ofiar).
Tak naprawdę,
jest to życzenie okrutne, wytłumaczę dlaczego.
Pewnie
wszyscy wiedzą, że wydarzenia w Kijowie ogarnęły bardzo nieduży obszar.
Poza
tym, jest to teren ogrodzony, strzeżony i nie można twierdzić, że ludzi
bardzo
tam zapraszają – przeciwnie, zanim ktokolwiek tam wejdzie, jest
informowany o
tym, co się dzieje. Kiedy się zaczynają zamieszki, gapiów i kobiet nikt
tam nie
wpuszcza. Nigdzie nie widziałam większej troski o ludzi, niż tam, w
środku
Majdanu. Każdy mieszkaniec Kijowa dziś sam wybiera, gdzie ma się
znaleźć i jak
ma żyć. Chodzi tu także o siły specjalne i milicję. Za stanie w
pierwszym szeregu
ludzie z sił specjalnych otrzymują 700 hrywien za godzinę, mają gdzie
mieszkać.
To robi różnicę. Nie ma mowy o tym, że ktokolwiek stoi na Majdanie z
przymusu –
tak uważa nawet „Berkut”. Otóż, ludzie, stojący z własnej
nieprzymuszonej woli
mają prawo wymagać tego, do czego mają prawo – czyli swobód
obywatelskich dla
siebie i innych. Trzeba współczuć i modlić się – myślę, że nie o to,
żeby ludziom
była dana wolność w celu zachowania życia, ale o życie w wolności.
Jeżeli o
modlitwie, to i o kapłanach trzeba napisać. Jeszcze będąc w Moskwie
widziałam
wiele zdjęć, na których ci wielcy budowniczowie, wprowadzający pokój
stali
między ludźmi a milicją i „Berkutem”. Przyjechawszy do Kijowa,
zrozumiałam, że
stoją nie „między”, a „z”. Z ludźmi, walczącymi o wolność, którą dał
Bóg.
Kapłani mają nadzieję, że „Berkut” odwróci się o 180 stopni i się
wycofa.
Myślę, że nie trzeba dyskutować o tym, dlaczego powinni się wycofać ci,
którzy
za swoje stanie otrzymują 700 hrywien za godzinę, a nie ci, stojący w
walce o
wolność. Dodam tutaj: moim punktem wyjścia jest pogląd, że państwo
prawa jest
dla obywateli, a nie na odwrót. To państwo ma służyć człowiekowi, a nie
odwrotnie. Przepraszam, że użyję porównania z psem – wiernym i takim,
na którym
można polegać. Psa się kocha, ale nie pozwala się mu rozdziawiać
paszczy i
gryźć swego pana.
3. Tu trzeba
wspomnieć o Janukowyczu (być może komuś się wydaje, że ktoś go popiera).
Ludzie mogą mieć
o Majdanie różne zdanie, ale:
Wyraz „wszyscy”
brzmi zbyt kategorycznie (jest przecież sam Janukowycz, jego rodzina
biologiczna
i tzw. „klan”), jednak już zdecydowana większość uważa, że on nie pełni
funkcji
prezydenta kraju tak, jak należy. Ludzie na Ukrainie naprawdę żyją w
bardzo
ciężkich warunkach, a on nie wykonuje żadnego kroku w kierunku poprawy
życia.
Słyszałam te opinie również od osób, które ani razu nie były na
Majdanie. Nie słyszałam
też o nim żadnej opinii pozytywnej.
Tak, Janukowycza
wybrano zgodnie z prawem. Nie trzeba jednak zapominać, że prezydentura
– to nie
namaszczenie na stanowisko, a funkcja pracownicza. Jakie są przepisy
prawa
pracy na całym świecie? Pracodawca (w tym przypadku naród) przyjmuje
osobę do
pracy na podstawie wyników konkursu. Prezydent – pracownik podpisuje z
narodem
kontrakt, załóżmy, że na 5 lat. Jednak, jeżeli pracownik nie spełnia
warunków
kontraktu, czy pracodawca musi mu wypłacać pensję przez te 5 lat? Nie.
Zwolnić
pracownika kontraktowego – nawet sprzątaczkę – nie jest łatwo. Trzeba
wyraźnie
określić, na czym polega niewykonanie kontraktu. Przed zwolnieniem
pracownik
musi otrzymać upomnienie, naganę i surową naganę z wpisaniem do akt.
Mowa
jednak o tym, że tego nie tylko można dokonać, ale też istnieje taka
realna
możliwość. Czemuś tak jest, że, jeżeli pracownik się obija lub kradnie
mienie
pracodawcy, tego drugiego – po zwolnieniu tego pierwszego – wszyscy
zrozumieją.
Jednak, gdy mowa o „zatrudnieniu” prezydenta, niektórzy ludzie zamiast
świadectwa
pracy na tym stanowisku wyobrażają sobie nimb, aureolę i namaszczenie.
Myślą o
tym, jak o czymś wielkim, czego żaden człowiek objąć rozumem nie może.
Prezydent jednak – to pierwsza posada w kraju, będąca, przynajmniej
formalnie,
we władzy ludzi.
4. Czemu
Janukowycz nie podejmuje decyzji o całkowitej pacyfikacji Majdanu,
stosując
przy tym represje prawne i fizyczne
Tam, w Kijowie, przeważa
pogląd, że to nie tyle z powodu Europy, ile na skutek cech charakteru
samego
Janukowycza. Tam się mówi, że jest tchórzem.
Gwoli
sprawiedliwości – w przypadku totalnej pacyfikacji jest się czego bać.
W samym
Kijowie ludzie posiadają prawie pół miliona jednostek broni palnej
(oczywiście,
chodzi tylko o tę, na którą jest pozwolenie). Ludzie umieją jej używać:
tak,
jakby wojna była nie 70 lat temu, a w ubiegłym roku. Umieją z niej
strzelać tak
samo sprawnie, jak budować katapulty i działa z desek – nawet bez
użycia
gwoździ; idzie to im tak szybko, jak budowanie barykad ze śniegu. Tu
należałoby
powtórzyć: wszystko to jest czynione w obronie własnej wolności, a nie
dla prowadzenia
wojny. Działania dla samej wojny są właściwe jedynie maniakom. Mi
osobiście ciężko
jest uwierzyć, że na Ukrainie (i gdziekolwiek indziej) maniacy są
liczeni w
milionach. Dodam też, że ani teraz, ani wcześniej nie spotkałam tam
osoby,
wymachującej pistoletem w napadzie agresji lub dla jej rozładowania. W
Moskwie,
przyznam, to się zdarzało ‒ i nie raz.
Myślę, że w walce o wolność ludzie mogą wyciągnąć broń – i będzie to na
wielką
skalę. Rozumiem, że być może nadużywam tu słowa „wolność”, ale tam
słychać je znacznie
częściej. Słowa „wolność” i „swoboda” wypowiadają zarówno rolnik ze
wsi, jak i
przedstawiciel inteligencji z miasta. Ukraińcy naprawdę bardzo cenią
wolność –
muszę przyznać, że moje miłowanie wolności jest dość odległe od ich
poziomu.
Nie byłabym zdolna do takiego poświęcenia i niewygód (chodzi o życie i
stanie
na dworze w czasie mrozów – przez kilka miesięcy) w imię wolności – nie
tylko
we mnie, ale i wokół mnie.
Trochę się
oddaliłam od tchórzostwa Janukowycza. Tę cechę jego charakteru
zdradzają twarde
działania: różne ustawy, morderstwa, które można ukryć. Im bardziej
człowiek
jest okrutny, tym bardziej jest tchórzliwy. Jaskrawym przykładem tych
działań
jest Stalin. O morderstwach warto powiedzieć więcej. Kiedy, strzelając
czy
rzucając granat, oddziały specjalne wybijają oko jednemu protestującemu
– można
uznać, że to przypadek. Kiedy dzieje się to po raz kolejny, chyba też
może to
być przypadek. Ciężko uznać za przypadek trzecie i czwarte wybite oko,
a
powyżej czterech mówić o przypadku jest już bardzo a bardzo niełatwo.
Pisałam
wcześniej o tych, którzy zginęli bez wieści. Oczywiście, ciężko jest
udowodnić,
dokąd się podziewają ludzie, będący poza Majdanem. Nie widziałam
jednak, żeby
ktoś jakoś szczególnie się martwił o stojącego obok – na Majdanie.
Jednak gdy
tylko ktoś opuszcza teren Majdanu, przyjaciele i koledzy zawsze
zadzwonią, żeby
się przekonać, że dotarł do domu i jest bezpieczny. Majdan jest
odbierany jak
bezpieczne miejsce, a miasto poza nim – już nie. Właśnie
dlatego ludzie trzymają się Majdanu. Nawet ci, co tam
nie stoją, twierdzą,
że jeżeli Majdan się rozejdzie lub go spacyfikują, każdego, kto na nim
stał,
czeka zemsta za to. Nikt w mieście nie wierzy, że Janukowycz naprawdę
pójdzie na
kompromis i nie oszuka ludzi.
Janukowycz
natomiast
coraz bardziej nienawidzi swój naród (nadmienię, że przekazuję to, co
słyszałam,
ponieważ nie jestem narodem ukraińskim). Taka nienawiść została dobrze
opisana w
„Braciach Karamazow”, kiedy się ona potęguje z powodu działań przeciwko
„obiektowi nienawiści”. Im więcej czynimy zła wobec innych, tym
bardziej potem nienawidzimy,
ale nie siebie (na tym polega samoobrona), tylko tego, kto został
obiektem nienawiści
i zła (mówimy, że właśnie to jest przyczyna nienawiści lub czymś ją
zastępujemy).
Na tej zasadzie irytuje się „Berkut”. Oczywiście, tak samo się irytują
niektórzy protestujący, rzucający bruk i kamienie po to tylko, aby
rzucić.
Różnica polega jednak na tym, że tacy „rzucający” od razu są
wyprowadzani z
Majdanu jako prowokatorzy. Czy tej zasady przestrzega „Berkut”?
Nie wiem. A propos „Berkutu”
– to, że nie są otwarci
dla dziennikarzy i strzelają do każdej zbliżającej się do niego osoby,
na pewno
nie działa na korzyść ich obrony. Imponuje to, że mi, obywatelce innego
państwa,
mieszkance Moskwy, nikt nie odmówił rozmowy – ani na Majdanie, ani na
Gruszewskiego. Odwrotnie. Oni pokazywali i opowiadali o wszystkim,
czego się
chciałam dowiedzieć. Dbali o to, żeby mi było ciepło i przytulnie. Dla
mnie oznacza
to, że ludzie
Majdanu nie mają nic do ukrycia.
5. O
Majdanie i ludziach tam
Nie wiem,
czemu nasze rosyjskie władze tak się boją tego przykładu – Majdan u nas
nie
jest możliwy. Mieszkańcy miast nie są do tego zdolni, a wieś, jako
taka, po
Stalinie praktycznie nie istnieje. Mieszkańcy miasta nie przetrwają na
ulicy
nawet dnia. Oczywiście, na Majdanie są mieszkańcy Kijowa, przychodzący
tam po
19.00 i idący do domu po 23.00, a rano idący do pracy. Są dowództwa, w
których
działają politycy i dziennikarze. Większość na ul. Gruszewskiego ‒ to zwykli ludzie
pracy i nie z dużych miast (tłumaczy
to na przykład, czemu jest tak wielu ludzi zimą; latem zebranie się
tylu osób
byłoby mało prawdopodobne – przecież wiosną i latem trwają prace w polu
czy też
w sadach i ogrodach). Do ludzi pracy dołączyli studenci – są w takim
wieku,
kiedy człowiek znosi niewygody dla ideałów. Są też emeryci, pragnący
tego, żeby
lepiej się żyło dzieciom i wnukom.
O ludziach z
Majdanu często mówią: są źli. Od razu się jednak dodaje: nie na innych
ludzi.
Najczęściej używane tu słowa – oprócz „wolność” i „swoboda” – to
„dziękuję” i
„przepraszam”. Je wypowiadają ludzie, wyglądający na zdjęciach jak
barbarzyńcy.
Ci ludzie, mający duże i szorstkie ręce i czerwone od mrozu i wiatru
twarze uważają
na to, żeby słabsi nie cierpieli. Kiedy naciera „Berkut”, robią znak
krzyża i
bronią tych, którzy pozostali za ich plecami. Za nimi nie
tylko Majdan. Im
kibicują jeśli
nie wszyscy, to wielu. Są za naród – w naszym kraju te
słowa są już wytarte i to, co naturalne, wydaje się komiczne lub pełne
patosu.
Nikt tam nie odczuwa, że „Berkut” jest za narodem, nawet, jak się
wydaje, sam „Berkut”
tak nie uważa.
Państwo
rozumieją,
że ci ludzie nie „siedzą”
na portałach społecznościowych. Skąd się o
wszystkim dowiadują?
Mogłaby powstać cała teoria o konspiracji, gdyby nie aktywnie
działająca poczta
pantoflowa i telefony komórkowe. Być może Ukraińcy – to najbardziej
rozmowni na
Ziemi ludzie. Rozmawiają z nieznajomymi, przechodząc z nimi przez
jezdnię,
rozmawiają w kawiarni, sklepie i komunikacji miejskiej. Rozmawiają i
rozmawiają. Dzwonią do krewnych i też rozmawiają. Tamci też dzwonią i
rozmawiają. Nie jest to związane z Majdanem – na Ukrainie lubią
rozmawiać.
Drugie
„gdyby nie” – to telewizja. Tak, jest oligarchiczna i ma wiele wad,
które miała
telewizja u nas. Jednak nie te jest to telewizja sowiecka ani Program 1
Telewizji Rosyjskiej. Majdan u nas nie jest możliwy także dlatego, że
nie mamy
takiego biznesu.
Potężny
biznes ukraiński kupuje tony artykułów spożywczych, leki i wszystko,
czego
potrzebuje Majdan. Firmy średnie i drobni przedsiębiorcy też mają w tym
udział.
Bary i kawiarnie nie tylko działają, ale wpuszczają ludzi, żeby się
ogrzali i
nawet przespali. W galeriach handlowych przyjmują na noc setki
protestujących.
Niektóre bary rozdają bezpłatnie kawę i herbatę. Wiele firm przekazuje
teren
dla urządzenia szpitali polowych. Lekarze biorą bezpłatne urlopy i
działają w
tych szpitalach. Władze polują na pobitych protestujących w szpitalach
państwowych, wyciągają ich stamtąd i katują. To tak na marginesie
kwestii,
czemu Majdan nie zgłasza instytucjom państwowym imion i nazwisk ludzi,
którzy zginęli
bez wieści – w ten sposób potwierdza się ich związek z Majdanem.
Będąc „w
środku” rozumiem, że to wszystko nie zostało zorganizowane odgórnie.
Przecina
się tu wiele punktów widzenia. Napędem nie jest jakaś siła, a punkt, w
którym
się poglądy przecinają. Jaskrawym przykładem jest teoria konspiracji. W
Moskwie
czytałam, że wszystkie kawiarnie dookoła Majdanu są zamknięte, działa
tylko Macdonald. Miałoby to być
aluzją do „śladu amerykańskiego”.
Prawda jest zupełnie inna. Obydwa bary Macdonalda w pobliżu Majdanu są
zamknięte,
a inne bary i kawiarnie są czynne.
Ludzie
trzymają się Majdanu także dlatego, że dla wielu jest to jedyna
działająca i budząca
zaufanie instytucja. Ludzie nie ufają prezydentowi, sądom,
parlamentowi. Nie
jest to protest przeciwko Janukowyczowi osobiście, ludzie nie mają
zamiaru go
poćwiartować czy się na nim zemścić (takie hasła padają, ale nie
otrzymują
poparcia ogółu i rzadko kiedy oddają sedno sprawy).
6. Kilka,
moim zdaniem koniecznych, szczegółów
а) Kiedy z Kijowa
uciekali „tituszki” (dresiarze), w
regionach ludzie dzwonili i mówili, że lepiej, żeby do domu nie
wracali. W
regionach Ukrainy, łącznie ze Wschodem, ludzie są bardzo surowi i
takiej zdrady
nie przebaczą (na Ukrainie nikt nie myśli, że na Majdanie stoi naród
nie-ukraiński czy jakaś jego szczególna część: kto może, ten stoi).
б) Popularna
naklejka: НЕ ЗЛИЙ МАЙДАН ma kilka wersji
odczytania: 1. Nie zlej (nie zdradź) Majdanu.
2. Nie-zły Majdan. 3. Nie złość Majdanu. Wszystkie te warianty razem
oddają sens
Majdanu.
в) Auto-Majdan
istnieje nie po to, żeby jeździć ze
wstążeczkami i chorągiewkami, a wspiera Majdan jako przewoźnik i
przekazuje
informacje przez CB radio.
г) Nie ma żadnego
antagonizmu między Majdanem a
stojącymi na ul. Gruszewskiego. (na tyłach dla pierwszego szeregu
gotują jeść,
są miejsca do snu, tam też zbierają opony i podają je na Gruszewskiego).
7. I kilka
słów na zakończenie
Oczywiście,
każde państwo potrzebuje obywateli-patriotów. Bardzo często jednak
państwa z
tym patriotyzmem przesadzają, z czego wyrasta niechęć do
państw-sąsiadów.
Mówią, że w domu ma być zawsze najlepiej, a to, co się dzieje u
sąsiadów – to
koszmar i bezprawie. Po to, żeby istniały te nastroje, istnieją ustawy
– w tym
międzynarodowe. Po to jest też propaganda, bez której państwo
(jakiekolwiek)
prawdopodobnie przestanie istnieć. Być może to jest usprawiedliwieniem,
gdy
wsparcie dla naszych sąsiadów jest określane jako „agentura” i
„zdrada”. Nie
można okazywać wsparcia zbrojnego innym państwom – zgadzam się. Jednak
takim
samym „przekraczaniem granicy” – ze strony państwa – jest zakaz empatii
wobec
ludzi. U nas w Rosji zwykliśmy się skarżyć, że współobywatele nas nie
rozumieją, wierzą mitom, a nie nam. Nie sprawdzą, nie zainteresują się.
Być
może się różnimy, ale tym, że rozumiemy to zjawisko na poziomie kraju,
ale na
poziomie świata – już nie. Przykro, że każdy, kto jest za granicą
„naszego
kręgu” – to dla nas straszny człowiek i ekstremista.
Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Powrót
na
stronę główną
Info
o stronie, kontakty, prawa autorskie itd.
Legalność
materiałów i oprogramowania na stronie Duszki.pl Wszelkie prawa zastrzeżone (o ile nie zaznaczono inaczej) co do materiałów umieszczonych na stronie, podstronach, skrótach - zarówno jeśli chodzi o teksty, rysunki, muzykę, filmy - są one wytworem i własnością zespołu redakcyjnego Duszki.pl. Pozostałe materiały umieszczamy za zgodą ich twórców. Warunki korzystania z materiałów na stronie Duszki.pl Informacje o ochronie, przetwarzaniu danych osobowych, zapytania i zgloszenia Ochrona danych osobowych na stronie Duszki.pl |
||
Prywatne serwery Zbigniewa Kuleszy zjk.pl.
Aktualny dostawca Internetu - Vectra.pl,
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zespół
redakcyjny duszki.pl: redakcja@duszki.pl W sprawie treści i działania strony oraz w sprawie funkcjonowania i udostępniania treści na serwerach duszki.pl - kontakt z administratorem: duszek@duszki.pl lub zjk7@wp.pl |
||