ja przed operacja czułam się fatalnie, bolaly mnie plecy, ciągle krwawiłam, hormony, które brałam na powstrzymanie krwawienia zatrzymywały wodę w organizmie, byłam opuchnięta. Byłam też w wielkim stresie, bo w polipie, który usunięto przy łyżeczkowaniu były zmienione komórki w stanie przednowotworowym. Dziś mogę powiedzieć jedno: nie żałuję decyzji, stan w jakim byłam mógł spowodować dużo poważniejszą chorobę. Fakt, po wycięciu macicy nic już nie stwierdzono, można by powiedzieć, że operacja na darmo, ale.....gdybym jej nie wycięła ta niepewność by mi towarzyszyła dziś i byłabym strzępkiem nerwów.
Dlatego w takiej sytuacji jak ja byłam było to rozsądne rozwiązanie.
Nie wiem jak u Ciebie, ale jeśli lekarze mówią, że trzeba to powinnaś im zaufać.
Ja po opreacji czuję się coraz lepiej, jeszcze boli czasem, jajniki pracują jak chcą i denerwuje mnie, że nie jestem w stanie nad tym panować (wcześniej zawsze wiedziałam kiedy jajeczkowanie, potem okres). Okresu oczywiście już nie mam (I TO JEST WIELKI PLUS



Co Ci mogę doradzić? Nie bój się opreacji, jesli jest konieczna, trzeba się poddać, ale jeśli masz watpliwości warto skonsultować jeszcze z innymi lekarzami. Jak u Ciebie tylko mięśniaki są inne metody, można podejmować różne decyzje. Zaręczam Cię jednak, że jak poddasz się operacji to potem NIC się w Twoim życiu nie zmieni, będziesz taką samą kobietą, będziesz tak samo się czuła i będziesz po prostu zdrowa. No i jeszzce jedno, jeśli miałabyś możliwość operować sie laparaskopowo to zdecydowanie polecam Ci właśnie taki rodzaj operacji. Jak tak byłam operowana, jest to dużo mniej inwazyjna operacja w porównaniu do tradycyjnej.
Masz jeszcze miesiąc czasu, więc wykorzystaj na dodatkowe konsultacje i na przygotowania do Świąt
