Dzisiaj mam chwilkę i spokój, by to napisać Napisać o swojej chorobie. Dla zmagających się, smutnych, poszukujących. Nie jestem żadnym autorytetem, nie jestem święta, ani dobra, ale jeśli choć jedna osoba znajdzie ukojenie, to warto było…
Ciężko było boleść skruszyć, pogodzić się, oswoić. Przecież ja nie chciałam takiego daru od losu. Nie ja, ktoś pomylił moje wyniki. Sprawdzałam wielokrotnie. Ten strach na początku, ten okropny strach. Słowna szermierka z własnymi myślami. Potem bezradność i ból. Life is brutal szanowna pani… Pokruszone marzenia, właściwie koniec marzeń. I ten żal, żal, że trzeba umierać. Dziś jestem o wiele mądrzejsza, mądrzejsza o doświadczenie które dało mi życie. Nie przyjmuje teraz tego jako kary, a bardziej jako naturalną kolej człowieczego losu. Przecież każdy na coś umrzeć musi, tak nas Stwórca zaprogramował, tylko nieliczni odchodzą mając 100 lat! Ja mam raka, ale odejdę otoczona miłością mojej rodziny. Przede mną cierpienia, ale lekarze będą potrafili mi pomóc. Mam dwoje dzieci, ale jedno jest na tyle duże, że zaopiekuje się tym drugim, mniejszym. Nie mam prawa narzekać, nie mogę! Śmierć jest o wiele okrutniejsza, gdy przychodzi nieoczekiwanie, nagle, gdy odejść musi dziecko. Każda matka oddałaby życie za swoje dziecko. Kiedyś dopadła mnie taka myśl, a co by było gdyby to moja córka zachorowała, mój mąż? O nie, Panie Boże tego bym nie udźwignęła! Każdy dostaje tyle, ile zdoła udźwignąć. Choroba to mój krzyż, który przyjęłam i niosę. Czasami tylko płaczę, to nieuniknione, ale słabości zmieniają mnie na lepsze. Najgorzej gdy zniewolimy sobie psychikę negatywnymi myślami, żyjemy w świecie konsumpcyjnym, i każdemu żal odchodzić, ale trzeba modlić się o siłę i nie bać się na zapas. Mieć marzenia, pragnienia! Póki żyjemy, żyje nadzieja! Nie skupiajmy się na aspekcie naszej choroby, oddajmy troski i zmartwienia Bogu, ja tak uczyniłam. Tak nauczyła mnie Olikk, ona odwróciła moje życie o 180stopni. Porzuciłam sztuczne wymagania, frustracje. Już nie muszę owijać się słowami i udowadniać ludziom że białe to białe
Jak już pisałam choroba mnie przeczołgała, ale uśmiecham się , (wytrenowałam siebie!), mam jeszcze energię którą muszę dobrze spożytkować
Negocjuję z Panem Bogiem, by zostawił mnie jeszcze na tym ziemskim padole, bo… buty nie kupione
Każda z nas ma cały wachlarz przeróżnych możliwości, trzeba go rozłożyć i z niego korzystać! Bądźmy zdeterminowane, by pokonywać to, co nas osłabia – złe myśli! UWAGA JEST JAK WODA, KTÓRA LEJE SIĘ Z KONEWKI I PODLEWA JAKIŚ ASPEKT NASZEGO ŻYCIA. TO, NA CZYM SKUPIAMY UWAGĘ – ROŚNIE!(Huna)
Chciałabym każdą z Was razem i z osobna uściskać! Powiedzieć, ze wszystko się ułoży. Rozkoszujcie się każdym krokiem do przodu. Pamiętajcie o modlitwie.
(...) Albowiem On wybawi cię z sieci myśliwego(...)
R.