Dawne Syrenki - zamknięta kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Dzieki Bogu ze tu jestescie,bo to czlowiek niby wie co powinien,a czego nie, a i tak potrzebuje zeby go ktos do pionu doprowadzil. Naprawde kazda dobra rada warta zlota.

Beatko, ja miałam plamienia prawie dwa miesiące, ale oznaczało to tylko tyle, że się jeszcze nie zagoiło na szwie w pochwie. dlatego bardzo dobrym rozwiązaniem jest, byś do pracy jeszcze nie wracała. po pierwsze niezagojiony szew ( a taki masz skoro jest plamienie) moze podczas wysiłku puścić i narobisz sobie kłopotów, po drugie może sie nabawić infekcji w pochwie (wiadomo warunki pracowe) i przez ten niezagojony szew może sie to rozejść dalej. Moja gin na wizycie po około 2 mies od operacji jak zobaczyła na badaniu jeszcze plamienie tak właśnie mnie uświadomiła. DObrze, że masz takiego szefa, która ma taką pielęgniarkę z głową, że tak powiem

Wiesz Anetko u mnie wlasnie minelo rowno 8 tyg od operacji i na ostatniej wizycie lekarz mnie pytal czy krwawie,ale ja powiedzialam ze tylko mam plamienia takie zolte,bo krwi do tej pory nie bylo.Poza tym wiedzial ze dwa tyg po operacji przeszlam ostra infekcje .
Ale o czym tu mowic jak ja nawet nie chodze do ginekologa tylko do lekarza pierwszego kontaktu,bo w UK do ginekologa potrzebne jest skierowanie. Wlasnie dlatego chce pojechac do PL jak najszybciej , zrobic sobie USG i skonsultowac to z gilekologiem.
Jedyne USG jakie mialam tu robione to kiedy wyladowalam w szpitalu z infekcja ,a poniewaz lekarzy trzech nie wiedzialo co to jest przywiezli USG i uzyli go ,co nie znaczy ze przekonani byli co widza. Jedyne co uslyszalam podczas badania to - co to za babelki sa? -

Nie zasiegalam opinii na temat prywatnych wizyt u angielskich lekarzy ale sa polskie gabinety gdzie mozna bez problemu porobic podstawowe badania.Niestety to dosc drogo i nie w kazdym miescie.Ja mam najblizaj do Wakefield i tam musze jechac jakies 45min samochodem. Ceny takie ze jak musisz to zaplacisz i z glodu nie umrzesz ,ale jak ja teraz chce to usg i jescze mam do zrobienia zeba i 2 male ubytki to z cala pewnoscia odczula bym to dosc dotkliwie. Wstawienie inplanta 2 x drozej niz w PL
http://poldent.co.uk/index.php/pl/cennik

Dzis nie widze krwi tylko cos co wyglada jak uplawy,wiec mam nadzieje ze nic sie nie dzieje powaznego. Moze za duzo ostatnio chodzilam.? Jestem niestety taka powsinoga. Nie potrafie usiedziec na miejscu.Nawet dzis kiedy postanowila nie wychodzis z domu to nosi mnie strasznie i co chwile tylko gora ,dol po domu ;-)

Jestem 6 tygodni po operacji. Od pasa w dół czuję się świetnie. Lekarz powiedział, ze po 4 tyg. można współżyć. Na początku było ostrożnie, ale teraz jest super. 16 lat temu miałam operację podszycia pęcherza pod spojenie łonowe z powodu nietrzymania moczu. Było dobrze, ale po histerektomii jest jakby troszkę trudniej utrzymać mocz. Może muszę bardziej poćwiczyć mięśnie Kegla? Od drugiego dnia po zabiegu biorę plasterki i problemy z przekwitaniem są niewielkie. Dokucza mi natomiast łatwa męczliwość. Czekam na EKG wysiłkowe i echo serca. Pisałam w innym wątku o zaczadzeniu w piątej dobie po operacji. Hormony tarczycy są ok, morfologia wróciła praktycznie do normy, ekg spoczynkowe ok. Czy to kwestia powikłań po zatruciu CO czy dolegliwości po histerektomii? Jak jest u Was z męczliwością? Dla mnie spacer z psem do pobliskiego parku do już szczyt możliwości. Dosłownie mnie zatyka, jak mam iść dalej. Przejdę 2 km i wysiadam.

Fiono z tą męczliwością czyli kondycją po operacji jest bardzo różnie i same musimy wyczuć co nam wolno i na ile, więc słuchaj organizmu i rób tak jak sobie tego życzy , a z czasem wszystko wróci do normy

Moniks kochana
Nie znam Twojej historii, ale myślę, że objawy nie mają związku z plastrami.
Według najnowszych rekomendacji PTG ze stycznia tego roku wcześnie wdrożona hormonoterapia ma za zadanie właśnie chronić przed chorobami kardiologicznymi.
Jesteś młodą kobietką i Twoje serducho pozbawione ochronnego parasola w postaci endogennych estrogenów ma trochę trudniej


Myślę też, kochana, że Twoja sytuacja, przeżycia związane z operacją, stres... miały niemały wpływ na równowagę wewnętrzną organizmu.
A serduszko to odczuwa...

Moniks ja nie miałam, a miałaś wcześniej problem z krążeniem ?
Rozumiem, że masz kolejne podejście do plasterków i kolejny problem

Syrenki kochane
Menopauza sama w sobie to nie tylko sławetne uderzenia gorąca.
Często właśnie towarzyszą jej kołatania serca, palpitacje, zakłócenia rytmu.
Możemy czuć się takie jakieś rozedrgane.
Kobietki, które nie stosują hormonów, też tak mają. I to często z dużo większą siłą.
Najbezpieczniej jest przy nasilonych dolegliwościach zrobić EKG, czasem jeszcze echo serca żeby wykluczyć rzeczywiste problemy kardiologiczne.
Jeżeli badania niczego nie wykazują, to znaczy, że to są nasze objawy wypadowe
Wtedy nie jest to groźne, choć nieprzyjemne. Wiem coś o tym ;)

Zachęcam jednak najpierw do badań, bo u kobiet 50+ to nie rak jest najczęstszą przyczyną zgonów, a właśnie choroby układu krążenia. Wcześniej estrogeny chronią nasze serducha, potem mamy równie ciężko jak nasi mężczyźni.

Ależ, Ciosku
Na drugie to Ty nasz Dobroć, a na trzecie Tolerancja...
Będzie dobrze
Znikam już, bo pofruną beze mnie ;)
Jak mi się nie chce, no...
Pa.