Dawne Syrenki - zamknięta kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

MałaMi obiecuję
Ciosek ma rację usłyszą nas chór gdzie trzeba i zobaczą zastępy Syrenkowych Aniołów proszących o wsparcie dla Ciebie

MalaMi przesylam Tobie mega duzo pozytywnej energii i mocno trzymam kciuki za twoje zdrowie , pozdrawiam cie serdecznie

Mala mi mam nadzieje, ze jestes juz na zabiegu a razemz Toba wszyskie nasze anioly, ktore stoja obok Ciebie dmuchaja i huhaja aby wszystko sie udalo. Nie boj sie wszystko musi sie udac. Poza trzymaniem kciukow i wysylaniem do Ciebie swoich mysli wysylam rowniez modlitwe Aniele Bozy Strozu Moj Ty zawsze przy niej stoj

Mocno trzymam kciuki Ewela:)

mAŁA MI jestem z toba damy rade. Bedzie dobrze uwierz w to tak jak my wierzymy

MałaMi z niecierpliwością czekam na wieści od Ciebie

Jestem dziewczyny. Niestety skonczylo sie na drenie. Nie wiem jak bede funkcjonowac z tym ustrojstwem. Przygotowanie do zabiegu to byl istny koszmar. Musieli mi zmienic wenflon , skluli z 5 razy. Potem nie udawalo im sie wklucie do kregoslupa. Po 4 podejsciu zrezygnowali i mnie uspili. Jakby nie mogli odrazu. Dziewczyny koszmar. Na dodatek caly czas lleci mi z tego drenu krew. Mowia ze tak ma byc ale mnie to niepokoi. Masakra jednym slowem...

No jesteś Witam Cię MałaMi bardzo cieplutko
Oj było ciężko jak widzę ale dałaś radę i po wszystkim
Teraz będziemy się modliły, żeby dren odprowadzał tyle moczu na dobę ile należy i żeby na tym się zakończyły Twoje obecne problemy
Pisz proszę jak się czujesz i co mówią lekarze, a my będziemy nadal wysyłać w Twoim kierunku nasze Anioły, żeby nie opuszczały Cię ani na krok,
w każdej sytuacji w jakiej się znajdziesz
Mocno Cię przytulam i czekam na dobre wieści

Dziewczyny wlasnie dorwalam lekarza. On powiedzial ze ta krew nie powinna tak leciec no ale oni wkluwali sie do nerki na slepo wiec ma nadzieje ze to sie zaskrzepi. A ja sie boje ze mam jakis krwotok wewnetrzny. Dawali mi w nocy jakis lek przeciwkrwotoczn. Lekarz powiedzial ze opcje sa dwie. Jak nerka nie podejmie pracy to idzie do usuniecia. Jak podejmie prace to zrobia plastyke moczowodu. Czyli tak czy siak czeka mnie krojenie. Modle sie o cud zeby nerka podjela prace i jakims cudem moczowod sie odblokowal. To byloby najlepsze...

MałaMi nie przestaję szturmować Nieba

MalaMi musi byc dobrze dasz rade, trzymaj sie cieplo.

Mała mi wróciłam umęczona, trzymam kciuki za ciebie

Małami trzymaj się kochana. zuch dziewczyna z ciebie . twarda jesteś nie daj się .
Buziaki i nadawaj BO WSZYSCY CZEKAMY NA WIEŚĆI.

MalaMi bidulko trzymam za ciebie mocno kciuki zebys jak najszybciej byla zdrowa , przesylam mnostwo pozytywnej energii

MałaMi czekamy tu na wieści od Ciebie

Hej dziewczyny jestem. Przepraszam, że się nie odzywałam, ale źle kliknęłam w komórce i mnie wylogowało a hasło na forum oczywiście w domu na laptopie. Ale już jestem. W końcu mnie wypuścili. W skrócie sprawa wygląda tak: nerka pracuje. W szpitalu wydalała ok 2 litrów moczu na dobę (tyle było w worze a jeszcze sikam normalnie). Teraz muszę chodzić miesiąc z tym ustrojstwem co się drenem i wirem nazywa. Póki co znalazłam na to patent - gumka na pas, do pasa mocuje worek a całość przykrywam długą spódnicą. dZISIAJ HURTEM KUPIŁAM W CIUCHLANDZIE JAKIEŚ SPÓDNICE MAXI, patent narazie się sprawdza - nie czuje się skrępowana chociaż wiem, że pod spódnicą dydna mi wór z siurami Jestem taka szczęśliwa, że jestem już w domi, że aż się rozpłakałam. 24 lutego mam mieć scyntografię nerek. To takie badanie z kontrastem (znów kłucie - fuj), które pozwala ocenić na ile procent nerki są wydolne. Po tym badaniu ustalą mi termin następnego zabiegu. Ponownie będą próbowali udrożnić moczowód cewnikiem, jeśli to się nie uda to podczas tego zabiegu mnie po prostu otworzą i sprawdzą czy moczowód da się zreperować. Jeśli tak - zrobią to, jeśli nie - wór po kres mych dni będzie mi towarzyszył...

Hej Mała Mi , tak się martwiłam co z tobą bo nie piszesz i nie piszesz:) super ze juz w domu jestes, w domu zawsze najlepiej:)

No jesteś Jak się cieszę, że nerka na swoim miejscu, a Ty w domciu
To znaczy, że jeszcze wszystko da się uratować i bardzo, bardzo się cieszę
Nie będzie pewnie fajnie nosić takie ustrojstwo przy sobie ale jak widzę, już sobie radzisz, a z każdym dniem będzie coraz lepiej ;)
Nasza Morgi była uwiązana ponad pół roku i zniosła to bardzo dzielnie, a ile było radości, jak wreszcie się uwolniłą od nieproszonego gościa u boku
Znaczy zaczynamy kolejną etap trzymania kciuków, żeby udało się udrożnić moczowód i uwolnić Cię od woreczka
Ściskam Cię mocno dzielna nasza Kobietko

Moje kochane dziewczyny, tyle dobrych słów. Mam nadzieję, że coś pokombinują z tym moczowodem. Swoją drogą nie mogę się nadziwić, że w XXI wieku, kiedy lekarze potrafią przeszczepić twarz, zszyć naczynie cieńsze od ludzkiego włosa a nie potrafią - jeśli by musieli - przeszczepić moczowodu? Czy wstawić czegoś zamiast niego? Echhh i niby medycyna poszła do przodu, ale chyba nie na jaworznickiej urologii, choć ponoć jest jedną z najlepszych na Śląsku... Przyznam się Wam, że przeszłam w piątek załamanie nerwowe w szpitalu. Musieli mi podać środki na uspokojenie. Strasznie ciężko zniosłam psychicznie ten pobyt w szpitalu i muszę się przez ten miesiąc opanować, żeby tam nie sfiksować przy następnej wizycie w tym "cudnym przybytku". Także kobitki, ja wcale nie jestem taka dzielna za jaką mnie uważacie

MalaMi mów co chcesz, na to wszystko co już przeszłaś to jesteś dzielna i to jak
Mnie by dawno przewieźli do innego szpitala na całkiem inny oddział