MałaMi, 17 lutego wycięto mi lewą nerkę. Wszyscy byli zaskoczeni, bo wiedzieliśmy tylko o wodonerczu spowodowanym guzem, które - w optymistycznej wersji - miało ustąpić po usunięciu guza uciskającego moczowód, jednak gdy chirurdzy mnie otworzyli przerazili się, bo okazało się, że nerka jest marska i cała w ropniach, a poszerzony moczowód tak kruchy, że w każdej chwili mógł pęknąć. Co ciekawe, tę nerkę miałam chorą od lat, może nawet od dzieciństwa, a objawów zero - dobre wyniki badań moczu, zero dolegliwości, bo prawa nerka pracowała również za tę chorą i już dawno przejęła jej funkcję. Póki co nie odczuwam różnicy pomiędzy życiem z dwiema nerkami, a życiem z jedną, pewnie dlatego, że tak naprawdę z jedną sprawną żyję od lat, choć zupełnie nie byłam tego świadoma. Bardziej we znaki daje mi się cięty pęcherz i pooperacyjne nietrzymanie moczu. W dzień sobie z nim radzę, ale spać muszę z pieluchą, bo chociaż budzę się na siusiu (na szczęście już nie co godzinę czy pół, jak przez pierwszy miesiąc po operacji, tylko dwa razy w ciągu nocy), to i tak samo też jeszcze leci, gdy śpię.
Przyznam Ci się, że swoją przygodę z forum zaczęłam od przeczytania Twojego wątku - przez "chwytliwy" tytuł, a potem już mnie wciągnął ze względu na nerkę właśnie. Ostatnio mam tyły w czytaniu Ciebie, ale na dniach je nadrobię.
Pozdrawiam Cię cieplutko i... bądź dobrej myśli.
Trzymaj się!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tyły już nadrobione - dużo tego nie było.
Poczytałam i jestem w szoku - tyle się wycierpiałaś...
Powiedz mi, taka chudziutka zawsze byłaś, czy to skutek operacji, jakie przeszłaś. Pytam, bo moja normalna waga to 48-50 kg przy wzroście 163, ale ja od urodzenia chudzielcem jestem i jeśli wierzyć domowej wadze, to teraz, po dwóch operacjach ważę 46 kg.
1 operacja - 17.10.2013 - guz miednicy mniejszej, podejrzenie endometriozy, Koszalin
2 operacja - 17.02.2014 - mięsak macicy, Centrum Onkologii w Warszawie