Basiu, teraz dopiero trafiłam na Twój wątek, więc czym prędzej spieszę się witać, jako jedna z tych syrenkowych trzydziestek:-)
Ja chciałam napisać tylko od siebie, że jestem blisko rok od operacji i na dzień dzisiejszy czuję się naprawdę świetnie, tak jak przed operacją, staram się tylko nie nosić ciężarów ale to żadna kobieta nie powinna i operacja przynajmniej spowodowała, że się do tego stosuję.
U mnie jedynie dochodzi strach przed nawrotem choroby i smutek, że nie urodzę drugiego dzieciątka, ale Ciebie te "skutki uboczne" nie dotyczą więc naprawdę uważam, że podjęłaś słuszną decyzję. Czasami podziwiam starsze kobiety, które już dzieci nie planują a które męczą się z mocnymi krwawieniami, biegają cały czas do lekarza, pakują w siebie pełno chemii tylko po to żeby zachować organ praktycznie do niczego już niepotrzeby....Zatem ucholki do góry i będzie już tylko coraz lepiej:-)
A co do wzdęć po operacji....nie można generalizować...u mnie jest o niebo lepiej niż przed operacją ale nie wiem dlaczego....nie dochodzę ;)
Oszczędzaj się i jeszcze raz oszczędzaj (ja też jestem jedną z tych co same najlepiej potrafią) i potem "zdychałam" cały dzień w łóżku i zastanawiałam się czy aby na pogotowie nie jechać.....
Pozdrawiam i szybkiego dochodzenia do siebie życzę
