Witaj,
Asiu 
Ależ oczywiście, że mogę napisać.
Tak troszkę czekałam, czy się odezwiesz, bo czytałam Twoich problemach od soboty.
Ja doskonale wiem, jak się możesz teraz czuć - sama męczyłam się półtora roku, chodziłam od lekarza do lekarza i nic...
Niestety, mój przypadek okazał się zupełnie inny. Obawiam się, że niewiele Ci pomoże.
Żadnej ingerencji chirurgicznej nie miałam, bo po prostu nie była potrzebna. Wystarczyła farmakologia.
Nie miałam większego obniżenia; pochwa jest zupełnie w porządku, trochę gorzej z szyjką, ale wiele kobiet tak ma...Wszystko w granicach normy.
Moje objawy spowodowane były przewlekłym stanem zapalnym błony śluzowej odbytu. Ten ciągły ból dodatkowo spowodował takie przykurcze mięśnia łonowo - odbytniczego (tego, który odpowiada za prawidłowe położenie naszych narządów. Stąd moje objawy podobne do Twoich. Organizm tak się bronił przed dalszym drażnieniem stanu zapalnego i jeszcze sam sobie dokładał bólu
Jak wreszcie trafiłam na lekarza (cudownego!), któremu udało się rozpoznać, co mi dolega, leczenie było szybkie i skuteczne. Ustąpił stan zapalny, to ustąpił też skurcz mięśnia.
Jak widzisz,
Asiu, u mnie było jednak co innego.
Jednak długie wędrówki po gabinetach i rozmowy z ginami zorientowały mnie troszkę w tym temacie.
Ale to już muszę napisać w drugim poście, bo mi nie wchodzi więcej....