Witam Was
Wczoraj pisałam o tym, ze miałam wizytę u angiologa, profesora Andrzeja Szuby. A dlaczego tam trafiłam…?
W swoim dorosłym życiu nigdy nie byłam szczuplutka, bywało czasem lepiej, czasem gorzej w tej kwestii. Co jakiś czas były diety, odmawianie sobie smakołyków. Ale zawsze efekty na krótko. Bardzo często słyszałam, ze ja nawet nie jestem takim typowym grubaskiem, bo jest niby dobrze, tylko pupa i nogi jakieś sa za grube. Tak było, a ja myślałam, ze taka moja „uroda”. Kiedy miałam ok. 30 lat zaczęłam dodatkowo puchnąć, nogi puchły coraz częściej. W dzieciństwie chorowałam na nerki i w tym kierunku poszły pierwsze badania. Ale nie nerki były przyczyna obrzęków. Potem badania serducha. Przy tej okazji medycy znaleźli jakieś niedomagania, ale także wykluczyli to jako przyczynę takich obrzęków. W końcu lekarz rodzinny zlecił badanie, dopplerowskie badanie przepływów w żyłach. Wynik – niewydolność I stopnia. I zaczęło się branie leków. Tyle, ze z mizernym skutkiem. Obrzęki były wciąż, mniejsze, czasem większe, ale były. Kiedy mówiłam o tym lekarzowi, on twierdził że bez leków będzie jeszcze gorzej. Cóż miałam robić..? Łykałam tablety. I coraz częściej nie widziałam swoich kostek. Tak dotrwałam do czasu operacji, potem do HTZ. I tu się zaczęły jeszcze większe problemy, obrzęki okrutne. Nie będę Wam opisywać jak to wyglądało, uwierzcie mi, strasznie wyglądało. Lekarz rodzinny wciąż obstawał przy lekach typu Diosminex, Cyclo3Forte, itp…A ginekolog ze względu na te mocne obrzęki podpowiedział porzucenie HTZ. Tak zrobiłam, ale obrzęki zostały, mało tego, powiększały się. Dodatkowo od lata ubiegłego roku zaczęłam tyć w szybkim tempie. Ja wiem, ze kiedy się tyje, często mamy same przed sobą takie tłumaczenie, ze przecież nie jem dużo… Ale ja naprawdę uważam na to co jem. Dieta u dietetyczki, potem dwie diety…i efekt zerowy.
W kwietniu tego roku wyszła sprawa tarczycy. Zrobiłam bardzo dużo badań. Także echo serca. Kardiolog, który robił badanie z zainteresowaniem obejrzał moje obrzęki, określił je jako „ciekawe”. Fuknęłam nieco na niego, mówiąc że dla mnie to wielki problem. Przeprosił, zalecił wizytę u profesora Szuby, Powiedział, że to światowej sławy angiolog, jeśli ktoś mi może pomóc, to właśnie on jest najlepszy w leczeniu obrzęków limfatycznych, a to podejrzewał kardiolog. Potem wszystkie wyniki obejrzał endokrynolog. Tarczyca moja jest jaka jest, ale tez wykluczył aż takie obrzęki powodowane chorą tarczycą. I zalecił wizytę u Szuby. Powiedział dokładnie to co kardiolog. Zapisałam się na wizytę, czekałam ponad miesiąc. Ale dziś już wiem, ze warto było…Pojawiła się nadzieja
Może zacznę lepiej żyć. Nawet trudno jest mi Wam opisać jak się czułam od dawna. Tyję, co jakiś czas słyszałam albo „życzliwe” uwagi, albo bezpośrednie uszczypliwości typu „ale przytyłaś”. To jak wtedy było mi okrutnie przykro, zrozumie ktoś kto walczy z nadwaga z zerowym efektem. Do tego złe samopoczucie, zmęczenie olbrzymie.
Profesor Szuba obejrzał moje nogi, aż sobie westchnął. Potem zbadał brzuch, na koniec poprosił, żebym mu pokazała swoje ramiona i ręce. Powiedział bez żadnego wahania i wątpliwości, ze to nie jest obrzęk limfatyczny. Zapytałam, co mi jest w takim razie, odparł, ze już mi wszystko tłumaczy…. Choruje na obrzęk, ale lipidowy (tłuszczowy). To choroba tkanki tłuszczowej, która jest cały czas w stanie zapalnym, nadmiernie się rozrasta. To sprawia, ze chudnięcie bez leczenia nie jest możliwe, mimo diety i ćwiczeń. Powiedziałam, zę ja chudłam kiedyś nawet 15 kg w 6 miesięcy. Ale to było przed operacją. Ginekologiczne operacje zaostrzają przebieg choroby. Powiedziałam doktorowi, ze jestem gruba baba, on się uśmiechnął, powiedział że jestem chora i że on świetnie rozumie jak się czuję. Nawet nie wiecie jak to było dla mnie ważne w tej chwili. Ktoś w końcu mnie rozumie! Bo ja sama czułam się bardzo paskudnie, czułam się zagubiona, bezradna.
Choroba ma kilka stopni. Ja mam za sobą I stopień, jestem w II stopniu. Nie będę opisywać Wam III stopnia, jest straszny. Powiem tylko, że często utrudnia normalne życie. Ten obrzęk jest bolesny, boli przy dotyku. Ale ja myślałam, ze to z powodu mojego utycia, ze po prostu „grubaskowi” ciałko boli. A przy uszczypnięciu natychmiast robi się siniak. Nawet mąż żartował czasem, ze wystarczy mnie uszczypnąć, a wyglądam jak maltretowana żona. Obrzęk wpływa źle na stawy. Robiłam badania u reumatologa, wyniki były OK., a ja czasem wiłam się z bólu stawów. Na tym etapie choroby występuje zespół przewlekłego zmęczenia, czyli cos co mi ostatnio dokuczało niemal do granic wytrzymałości, bywało że ledwo mogłam się doczłapać do domu po pracy..
Profesor powiedział, ze leczenie jest bardzo trudne. Będzie mi starał się pomóc, ale mam nie oczekiwać cudu, nie ma cudownego leku. Zaczynamy od dwóch różnych leków. 31 lipca mam wizytę kontrolną. Jeśli leki dadzą choćby malutki efekt, przedłużymy leczenie. Mam dokładnie kontrolować swoją wagę, ważyć się regularnie. Jeśli nie, to następna opcją leczenia jest…liposukcja. Tu się nieco przeraziłam! To jednak ingerencja chirurgiczna. Znam to tylko z TV czy gazet, kiedy się czyta, ze jakaś tam kobieta dla efektu wizualnego zrobiła sobie odsysanie tłuszczu. Profesor szybko zmienił mi tok myślenia. Dla mnie taka liposukcja jest ważnym i skutecznym sposobem na poprawę zdrowia i życia. Jeśli nie będę tego leczyć, dojdę do momentu, kiedy żyć normalnie się nie da, a także może dojść do zezłośliwienia komórek. Kiedy tego słuchałam, widziałam już wizję konieczności liposukcji…i wydatków sporych na to. Zapytałam jaki jest koszt…usłyszałam, ze żaden. Profesor kieruje do szpitala na zabieg w ramach NFZ. Takie jest leczenie w tej chorobie. Ale na tą chwilę odsuwamy liposukcję na zaś…Ja liczę, ze leki pomogą, choć jeśli będzie taka bezsprzeczna konieczność, nie będę protestować, chce normalnie żyć.
Po co wam to wszystko pisze..? Od wielu lat walczę z tym wszystkim, byłam u rożnych lekarzy. Żaden nawet nie wspomniał o czymś takim jak obrzęk lipidowy. Czasem słyszałam, ze trzeba schudnąć, to będzie lepiej. Wczoraj profesor był zdziwiony, ze tyle lat „tułaczki” po gabinetach lekarskich nic nie dało, zę żaden lekarz nie rozpoznał choroby. Ale przyznał także, zę niewielu lekarzy to rozpoznaje prawidłowo, ze najczęściej jest mylone z otyłością. A to jest naprawdę dość charakterystyczny zarys sylwetki. Obrzęk powiększa uda, nogi, czasem tez ramiona, a właściwie od ramienia do łokcia. Gdybym nie trafiła do doktora Szuby, nadal bym łykała tablety, cierpiała, puchła….Teraz wierzę, że będzie lepiej. A już traciłam nadzieję, ze jest ktoś kto mi pomoże. Jak widać, nadziei tracić nie można nigdy. Zaczynam leczenie
A w lipcu, jak obrzęk się nieco zmniejszy dobierzemy pończochy uciskowe. Nie liczę na wyleczenie, to niemożliwe raczej, ale liczę na poprawę swojego obecnego stanu
Może moja pisanina komuś pomoże, pewnie sa kobiety, które są chore, a wmawia im się, żeby zaczęły dietę…. Chorują tylko kobiety, ok. 10% populacji w kraju. A pewnie znacznie więcej nie wie, ze sa chore. Dotyka to nie tylko kobiety „przy kości”, chorują i te szczuplutkie.
Ojjj..ale się napisałam, Az paluszki bola
Ale nie dało się tego w większym skrócie opowiedzieć. Wizyta trwała godzinę, to co napisałam to już jest skrót
Pozdrawiam was Syrenki puszyste i te mniej puszyste i te wcale nie puszyste